W ostatnich dniach rynek dokonuje ocen założeń nowych programów mieszkaniowych zapowiedzianych przez resort rozwoju. Na razie informacji jest za mało, by można było określić skuteczność.
Eksperci zaznaczają, że biorąc pod uwagę naszkicowane warunki, program będzie wspierać osoby, które nie mają dziś problemu ze zdolnością kredytową, a niedostępny będzie dla tych ze średnimi i małymi dochodami. Program może więc nieco rozruszać popyt, ale nie będzie panaceum na brak dostępności mieszkań.
Diabeł w szczegółach
Jak założenia oceniają sami deweloperzy? – Jako reprezentantów branży cieszą nas wszelkie inicjatywy podejmowane w celu poprawy sytuacji mieszkaniowej w kraju. Do nich zaliczyć możemy program „Pierwsze mieszkanie” zaproponowany przez rząd, funkcjonujący z powodzeniem w innych krajach Europy – mówi Patryk Kozierkiewicz, ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD).
Osobom do 45. roku życia kupującym pierwsze mieszkanie państwo ma dopłacać przez dekadę do kredytu, tak by oprocentowanie było niskie. Kozierkiewicz wskazuje na podobieństwo z „Rodzina na swoim”, która to inicjatywa zakładała 50-proc. dopłatę do odsetek kredytu.
– Cieszyć może, że naprawiono niedoskonałości wcześniejszych programów, takie jak limity wiekowe czy maksymalne ceny mieszkań, które w rzeczywistości znacznie ograniczały możliwość skorzystania z ich dobrodziejstw. Korzystnie jawi się również system spłat oparty na ratach malejących, minimalizujących ryzyko braku spłaty po upływie wskazanych dziesięciu lat, tym bardziej że w okresie tym wzrosnąć mogą również możliwości zarobkowe kredytobiorcy – mówi Patryk Kozierkiewicz. – Jednak nie otrzymaliśmy jeszcze najważniejszych informacji, czyli ile osób będzie mogło skorzystać z programu i czy będzie miał on formułę cykliczną. Po opublikowaniu tych informacji możliwa będzie ocena, czy inicjatywa ma szansę poprawić sytuację na rynku, czy też będzie jednorazową zapomogą, która – z uwagi na ewentualny ograniczony dostęp – przejdzie bez większego echa. Nie można również zapominać, że przeszkodę w dostępie do programu stanowić może ograniczona zdolność kredytowa, wynikająca z wysokiego poziomu stóp procentowych – dodaje.