W dziale drugim znajdują się dane o właścicielu, użytkowniku wieczystym oraz posiadaczu spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu.
W dziale trzecim są informacje o ograniczonych prawach rzeczowych z wyjątkiem własnościowego, np. o służebnościach obciążających nieruchomości.
Z kolei w dziale czwartym księgi wpisuje się hipoteki. Obecnie nie ma już ksiąg papierowych. Od kilku lat wszystkie prowadzone są wyłącznie w formie elektronicznej. Tym starym, prowadzonym w formie papierowej, stworzono zaś wersję elektroniczną. Nie trzeba też jechać na drugi koniec Polski, by obejrzeć księgę wieczystą danej nieruchomości. Już od wielu lat funkcjonuje internetowa przeglądarka ksiąg wieczystych na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości. Wystarczy znać numer księgi, by z niej skorzystać.
Niektórym instytucjom i podmiotom wolno przeglądać księgę nawet gdy nie znają jej numeru. Chodzi m.in. o ZUS, skarbówkę, komorników czy sądy. Mogą one szukać ksiąg np. po numerze PESEL, nazwie ulicy, nazwisku właściciela nieruchomości. W internecie działają też nielegalnie portale, w których po zapłaceniu ok. 20 zł osoba prywatna też może przeglądać księgi wieczyste. Są to portale, które założyła tajemnicza spółka zarejestrowana na Seszelach. Jakim cudem wyciekły za granicę dane dotyczące milionów nieruchomości? Do tej pory nie udało się tego ustalić. Serwer obsługujący te portale znajduje się również na Seszelach, a tam polskie prawo, podobnie jak unijne, nie sięga.
Z księgi wieczystej można się dowiedzieć m.in., czy sprzedający rzeczywiście jest właścicielem nieruchomości. W tym celu występuje się o odpis. Zainteresowany uzyskaniem odpisu nie musi fatygować się do sądu. Wystarczy, że wniosek w tej sprawie złoży drogą e-mailową. Sąd przyśle odpis w formie elektronicznej po uiszczeniu opłaty sądowej. Taki odpis będzie można wydrukować na domowej drukarce. Ma on moc dokumentu urzędowego. Także notariusze, u których dokonuje się transakcji, przesyłają już online wnioski do wydziałów wieczystoksięgowych sądów, np. o wpis nowego właściciela.
Dokumenty dołączane do elektronicznych wniosków mają postać tradycyjną, czyli papierową. Z tej formy wpisu mogą też korzystać komornicy oraz urzędy skarbowe.