Sytuacja, w której Lasy Państwowe wykonują przysługujące im prawo pierwokupu, a następnie informują, że mają zamiar zapłacić za nieruchomość cenę niższą niż uzgodniona przez strony transakcji, w którą wstępują, nie jest prawidłowa. Do takich wniosków doszedł sąd rejonowy z Wielkopolski. To jeden z pierwszych wyroków dotyczących obowiązującej od 2016 r. nowelizacji ustawy o lasach.
Od 30 kwietnia 2016 r. Skarb Państwa, a dokładnie reprezentujące go Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe, może nabywać – w drodze pierwokupu – prywatne nieruchomości leśne. Oznacza to, że statystyczny Kowalski, aby sprzedać choćby fragment zagajnika, musi zawrzeć ze swym kontrahentem warunkową umowę sprzedaży i poczekać, czy Lasy Państwowe nie wyrażą chęci zakupu.
To jednak nie wszystko. Jeśli bowiem państwowy monopolista drzewny zgłosi wolę nabycia danej działki, ma prawo zakwestionować cenę transakcji, w którą wchodzi, i wystąpić do sądu o ustalenie ceny sprzedaży. Takie uprawnienie daje mu art. 37g ustawy o lasach (w razie uznania, że cena sprzedaży rażąco odbiega od wartości rynkowej gruntu).
W taki też sposób do sądu rejonowego w Trzciance trafiła sprawa mężczyzny, który chciał sprzedać 7,69 ha lasów. Znalazł kupca, uzgodnił z nim cenę na 307 tys. zł i poszedł do notariusza. Transakcją zainteresowało się nadleśnictwo, kwestionując jednak wartość nieruchomości. Zgodnie z jego operatem las był wart 243 tys. zł, czyli ponad 60 tys. zł mniej niż cena wynikająca z umowy. Natomiast biegły rzeczoznawca powołany przez sąd wycenił go na 250 tys. zł.
Mimo to sąd nie zdecydował się ustalić innej ceny sprzedaży, niż określono w umowie.