Pozwana kobieta w październiku 2007 roku uzyskała kredyt na kwotę ponad 192 tysięcy franków szwajcarskich. Pożyczka miała być wypłacona w trzech transzach, a ostatecznie zostać spłacona 4 listopada 2036 roku. Zabezpieczeniem kredytu była ustanowiona na nieruchomości hipoteka kaucyjna w wysokości 289 335 franków. Wszystkie koszty związane z udzieleniem pożyczki, czyli m.in. ubezpieczenie za niski wkład własny oraz ubezpieczenie bezpieczenia, wyniosły 232 215,89 złotych.
Zgodnie z dyspozycją kredytobiorczyni kolejne transze były wypłacane w polskiej walucie.
Czytaj więcej
Orzekanie według schematu „wybierz sobie wyrok konsumencie, a ja taki wydam" jest nie tylko sprzeczne z dotychczasowym orzecznictwem TSUE, ale też lekceważy jego najnowsze wyroki.
Kobieta zapłaciła ostatnią ratę 4 grudnia 2015 roku, a potem przestała spłacać zaciągnięte zadłużenie. Wobec tego bank wezwał ją do zapłaty, a ze względu na brak reakcji wypowiedział umowę. Tak sprawa trafiła do sądu - Sąd Okręgowy w Krakowie nakazał pozwanej zapłatę kolejnych 145 326,24 CHF z umownymi odsetkami, co podtrzymano następnie w wyroku z dnia 23 październik 2019 roku. W opinii sędziów, kobieta musiała sobie zdawać sprawę z ryzyka związanego z przewalutowaniem kwoty kredytu z CHF na PLN. Tym samym uznał, że umowa kredytu była w całości ważna.
Kredytobiorczyni złożyła apelację, która została oddalona przez SA w Krakowie ze względu na to, że według sądu złożenie dyspozycji o wypłaty kredytu w złotówkach oznaczało świadomość ryzyka przewalutowania i mimo, że dostrzeżono klauzule nieważne stanowiące typowy przykład nadużywania pozycji dominującej banku względem klientki, ostatecznie stwierdzono, że nie miały one wpływu na ustalenie sytuacji pozwanej.