Ziemia rolna coraz częściej postrzegane jest jako doskonała lokata kapitału. Ostatni boom na rynku nieruchomości sprawił, że inwestowanie pieniędzy w tego rodzaju grunty stało się bardziej opłacalne. Niektórzy nabywcy kupują ziemię z myślą o wybudowaniu na niej domu w dalszej przyszłości, inni z zamiarem sprzedania z dużym zyskiem.
Najchętniej kupowane są działki w pobliżu dużych miast, ale problemów z ich zbyciem nie mają także właściciele gruntów w mniej atrakcyjnych częściach kraju. Mimo istotnego wzrostu cen działek rolnych w ostatnich dwóch latach wciąż są one nieporównywalnie tańsze od budowlanych. Ich wartość zależy od tego, czy istnieją szanse na zmianę ich przeznaczenia. Dlatego zanim przystąpimy do transakcji, koniecznie należy odwiedzić najbliższy urząd gminy i sprawdzić, czy zostało uchwalone dla danego terenu studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, na podstawie którego przygotowywane są plany miejscowe. W studium zawarte są zapisy dotyczące konkretnych działek.
– Udany zakup to nabycie takiego gruntu, który w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego został odrolniony. Należy się więc udać do urzędu gminy i sprawdzić, czy ma ona obowiązujący plan i jakie przeznaczenie przewidziano w nim dla działki, którą zamierzamy kupić – mówi Karolina Łączka, Sales and Marketing Manager w krakowskiej firmie Remin Nieruchomości. – Jeśli plan nie przewiduje w tym miejscu zabudowy, lepiej wstrzymać się z zakupem. Gdy działka jest objęta planem zagospodarowania, po zakupie gruntu wystarczy wystąpić do starostwa o wyłączenie go z produkcji rolnej i od razu można rozpocząć starania o pozwolenie na budowę. Jeśli zatem działka leży w gminie, która nie ma aktualnego planu ani go nie przygotowuje, lepiej zrezygnować z zakupu – uważa. Zgoda na wyłączenie z produkcji jest konieczna, gdy ziemia jest dobrej jakości.
Ale to niejedyny sposób na zagospodarowanie gruntów rolnych. Można się bowiem postarać o zbudowanie tak zwanego siedliska, na które składa się dom mieszkalny i budynki gospodarcze. Na taką zabudowę zagrodową można dostać zgodę po spełnieniu określonych warunków. – Pozwolenie można uzyskać na podstawie dobrego sąsiedztwa, a więc kiedy grunt sąsiaduje z działką z zabudowaniami mieszkalnymi, lub na zasadzie tworzenia gospodarstwa. W tym drugim przypadku gmina określa wielkość średniego gospodarstwa i na gruntach o takiej minimalnej powierzchni można uzyskać pozwolenie na zabudowę zagrodową – mówi Joanna Kucińska z firmy Intra Nieruchomości.
Inwestycja w ziemię rolną jest zatem zajęciem dla cierpliwych. Jednak starania są tego warte, bo na sprzedaży ziemi kupionej jako rolna, a sprzedawanej jako budowlana, można bardzo dobrze zarobić. – Jeśli na przykład dziś kupimy 2 – 3 hektary ziemi rolnej, a potem po odrolnieniu uda nam się podzielić taki grunt na działki budowlane po ok. 1000 mkw. i uzbroić teren w podstawowe media, to znaczy prąd, wodę i gaz, zysk kształtować się będzie na poziomie 600 do 2000 procent – mówi Kryspin Łykowski, wicedyrektor firmy Handom Nieruchomości w Poznaniu. Dodaje, że wymaga to jednak dwóch – trzech lat.