Mieszkaniowe długi warszawiaków wobec miasta rosną. W 2007 roku były wyższe o ponad 5 proc. w stosunku do zaległości z roku wcześniejszego.
– Pomimo że tempo zadłużenia spada – informuje Beata Wrońska-Freudenheim, p.o. dyrektora Biura Polityki Lokalowej stołecznego ratusza. I dodaje, że rok i dwa lata wcześniej procentowy wzrost zadłużenia był wyższy. W 2006 roku wynosił 10 proc. a w 2005 – 14 proc.
Miasto jako zadłużenie traktuje zaległości obejmujące więcej niż trzy miesiące.
Takich najemców jest w stolicy 12 tys. 556 – to jest niemal dwa razy mniej niż było ich w 2005 roku. Wtedy w miejskich rejestrach widniało ich 23 tys. 431. – Spadek liczby dłużników to efekt dobrej pracy administracji, która potrafi skutecznie namawiać najemców do płacenia czynszu. Poza tym przykłady z innych miast, pokazywane w mediach, gdzie eksmituje się ludzi do baraków, też wpływają na to, że lokatorzy płacą, bo boją się przeprowadzki – tłumaczy Tomasz Krettek, z Biura Polityki Lokalowej.
W ubiegłym roku ponad połowa dłużników (6712) nie płaciła czynszu ponad rok. – Wysokość zaległości jest powiązana z liczbą mieszkań komunalnych w poszczególnych dzielnicach. Tam, gdzie jest ich najwięcej, te zaległości są najwyższe – przypomina Beata Wrońska-Freudenheim.