Bierzesz kredyt na mieszkanie, zadbaj o swoje interesy

Podpisując umowę o kredyt hipoteczny, inwestorzy zgadzają się na stosowanie zapisów naruszających prawa konsumentów. Do takich wniosków doszedł Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który przebadał wzory umów kredytowych stosowane przez 19 instytucji. Mniejsze lub większe uchybienia znalazł we wszystkich

Aktualizacja: 19.05.2008 11:47 Publikacja: 19.05.2008 01:20

– Kilka dni temu zapłaciłem mojemu bankowi 50 zł za aneks do umowy kredytowej. Dziś widzę taką pozycję w raporcie UOKiK – mówi Mateusz Ostrowski, analityk w firmie doradztwa finansowego Open Finance. Opłata za aneks sporządzony w związku ze zmianą danych osobowych lub adresowych to tylko jeden z wielu rodzajów zapisów z umów kredytowych, które zdaniem UOKiK rażąco naruszają interesy konsumentów.

Wiele zakwestionowanych zapisów dotyczy sposobu naliczania prowizji. Na czarnej liście urzędu znalazło się m.in. wskazywanie minimalnych stawek opłat i prowizji bez określenia ich kwot maksymalnych, kilkukrotne obciążanie klienta opłatą za tę samą czynność i naliczanie opłaty za przesłanie zawiadomienia o wypowiedzeniu umowy kredytu. UOKiK wskazał całą grupę niejednoznacznych zapisów w umowach, a także postanowień przyznających bankom zbyt szerokie uprawnienia. To np. inne okresy wypowiedzenia umowy dla banku i dla kredytobiorcy czy zapisy pozwalające bankom zbyt łatwo zmieniać walutę i oprocentowanie kredytu. Z kolei na kredytobiorców wiele banków nakłada zbyt szerokie obowiązki.

Muszą oni np. prosić bank o zgodę na zaciągnięcie kredytu czy pożyczki nawet na niewielką kwotę, dostarczać zbyt wiele informacji na swój temat, a niekiedy wręcz mają obowiązek otwarcia ROR w banku, w którym zaciągnęli kredyt hipoteczny. Kolejna grupa uwag dotyczy ubezpieczeń kredytu. UOKiK zakwestionował praktykę, kiedy to stronami umowy ubezpieczeniowej są jedynie towarzystwo i bank, za to jej koszty ponosi kredytobiorca. Cała lista liczy aż 38 pozycji i można ją znaleźć na stronie internetowej UOKiK.

Dzięki interwencji UOKiK sytuacja kredytobiorców już się poprawiła, bo banki dobrowolnie wycofały się ze stosowania części zapisów niekorzystnych dla konsumentów. Nie ma jednak takiego, który zgodziłby się ze wszystkimi zastrzeżeniami. Dlatego urząd podejmie teraz formalne działania. Tam, gdzie mogły zostać naruszone zbiorowe interesy konsumentów, zostaną wszczęte postępowania w sprawie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. Prezes UOKiK wystąpi też do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o uznanie wybranych zapisów z umów kredytowych za tzw. klauzule niedozwolone.

– Na razie w rejestrze klauzul niedozwolonych znajduje się tylko 11 zapisów dotyczących kredytów hipotecznych. Jest ich tak mało tylko dlatego, że UOKiK dotąd nie zajmował się szczegółowo tymi zagadnieniami. Jeżeli Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zgodzi się z naszymi wnioskami, liczba takich klauzul powinna wzrosnąć do kilkudziesięciu – mówi Marek Niechciał, prezes UOKiK.

Jeżeli zapis z umowy trafi do takiego rejestru, będzie to oznaczało, że żaden bank nie może go stosować w umowach z klientami. Dotyczy to zarówno nowych kredytów, jak i tych, które zostały udzielone przed uznaniem klauzuli za niedozwoloną. To zaś oznacza konieczność podpisania aneksów do wcześniej podpisanych umów kredytowych.

W niedalekiej przyszłości pod lupę UOKiK trafią też hipoteczne kredyty walutowe, a w szczególności tzw. spready walutowe, czyli różnice pomiędzy kursami, po jakich bank wypłaca kredyt i przyjmuje spłatę rat. O ile wysokość marży i prowizje są wpisane do umowy kredytowej i banki nie mogą ich dowolnie zmieniać, o tyle takie ograniczenie nie dotyczy kursów, po jakich bank przelicza walutę kredytu na złote i odwrotnie. Dlatego duża grupa banków manipuluje spreadem i w ten sposób rekompensuje sobie to, co traci przez obniżanie marży kredytu. Równocześnie takie banki zmuszają klientów do spłaty rat w złotych.

Bartosz Kostur z Departamentu Polityki Konsumenckiej UOKiK wyjaśnia, że pod potoczną nazwą „kredyty walutowe” kryją się dwa rodzaje umów. Czym innym jest kredyt, którego kwota jest wyrażona w złotych i tylko przeliczona np. na franki szwajcarskie, a czym innym taki, gdzie to frank jest wskazany jako waluta kredytu. W tej drugiej sytuacji zmuszanie klientów do płacenia rat w złotych budzi poważne wątpliwości.

– Spotkaliśmy się z przypadkami umów, gdzie walutą kredytu jest frank szwajcarski, ale zarówno wypłata kredytu, jak i spłata rat następuje w złotych, z zastosowaniem kursu wymiany obowiązującego w danym banku. Naszym zdaniem w takiej sytuacji bank zmusza klienta do zawarcia umowy wymiany walut, czyli dodatkowej umowy, która nie jest bezpośrednio związana z umową kredytową. Jeżeli kredytobiorca uważa, że w banku kurs franka jest niekorzystny, powinien mieć możliwość spłacenia raty bezpośrednio frankami, np. kupionymi w kantorze – mówi Bartosz Kostur. Przedstawiciel UOKiK zastrzega jednak, że urząd dopiero wstępnie bada tę sprawę i nie rozpoczął jeszcze formalnego postępowania.

– Kilka dni temu zapłaciłem mojemu bankowi 50 zł za aneks do umowy kredytowej. Dziś widzę taką pozycję w raporcie UOKiK – mówi Mateusz Ostrowski, analityk w firmie doradztwa finansowego Open Finance. Opłata za aneks sporządzony w związku ze zmianą danych osobowych lub adresowych to tylko jeden z wielu rodzajów zapisów z umów kredytowych, które zdaniem UOKiK rażąco naruszają interesy konsumentów.

Wiele zakwestionowanych zapisów dotyczy sposobu naliczania prowizji. Na czarnej liście urzędu znalazło się m.in. wskazywanie minimalnych stawek opłat i prowizji bez określenia ich kwot maksymalnych, kilkukrotne obciążanie klienta opłatą za tę samą czynność i naliczanie opłaty za przesłanie zawiadomienia o wypowiedzeniu umowy kredytu. UOKiK wskazał całą grupę niejednoznacznych zapisów w umowach, a także postanowień przyznających bankom zbyt szerokie uprawnienia. To np. inne okresy wypowiedzenia umowy dla banku i dla kredytobiorcy czy zapisy pozwalające bankom zbyt łatwo zmieniać walutę i oprocentowanie kredytu. Z kolei na kredytobiorców wiele banków nakłada zbyt szerokie obowiązki.

Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nieruchomości
MLP Rzeszów na starcie. Inwestycja typu greenfield