– Wzrósł popyt na działki położone dalej od centrum, a nawet w miejscowościach przyległych do dużych miast – twierdzi Leszek Michniak z Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości.
Podobnego zdania są inni pośrednicy. Decydują o tym niższe ceny, ale nie tylko. Zdaniem Tomasza Błeszyńskiego, analityka z Łodzi, na terenach tego typu szybciej można uzyskać pozwolenia na zabudowę.
W ciągu minionego roku place budowlane podrożały o ponad 30 proc. – wynika z barometru „Rz”. Są opinie, że w najbliższym roku tendencja ta się odwróci. – Wzrost cen działek mamy już za sobą – twierdzi Barbara Urbanowicz, właścicielka agencji nieruchomości w Koszalinie. – Popyt jest, ale nabywcy wybierają jak najtańsze oferty. Istotnych zmian cen działek nie przewiduje również Tomasz Rożek z warszawskiego Akcesu. Pojawiają się prognozy, że ceny gruntów przynajmniej w niektórych miastach zaczną iść w dół.
– Przewidywany jest wolny spadek stawek za działki we Wrocławiu w dłuższym okresie – twierdzi Monika Romanowicz z agencji Północ. Z kolei w innych miastach spodziewane są zwyżki stawek za place budowlane. – Ceny działek nadal będą rosły, szczególnie tych położnych w granicach administracyjnych Katowic. W miejscowościach przyległych (Siemianowice Śląskie, Mikołów) zmiany te będą bardziej umiarkowane – uważa Artur Jakubczyk z Lexpolu.
Z barometru „Rz” wyliczonego na podstawie prognoz pośredników z kilku największych miast wynika, że średnie ceny terenów budowlanych w najbliższym roku mogą jeszcze pójść w górę – przeciętnie o 10 proc. Ci, którzy chcą budować domy, szukają działek wielkości od 600 do 2 tys. mkw., najchętniej uzbrojonych, położonych w rejonach, gdzie obowiązuje już nowy plan zagospodarowania przestrzennego. Większe tereny interesują tych, którzy chcą zainwestować bardziej znaczące kwoty.