Rz: Czy w Polsce może wydarzyć się podobna sytuacja jak na hiszpańskim rynku nieruchomości?
Pablo Martinez Zabala: To pytanie będzie właściwe, gdy w Polsce zacznie się budować 600 tys. mieszkań rocznie. Dzisiaj powstaje ich około 100 tys. Nic takiego na razie nam zatem nie grozi.
Trzeba jednak przyznać, że problem na rynku mieszkań w Hiszpanii jest bardziej złożony. Większość projektów, które nie są ukończone ze względu na problemy finansowe deweloperów, dotyczy przede wszystkim tzw. drugich domów. Chodzi tutaj głównie o mieszkania i domy w kurortach turystycznych, zazwyczaj nad morzem. W rzeczywistości nawet teraz dobrze zlokalizowane mieszkania znajdują swoich nabywców.
Przez pewien czas mówiło się o ucieczce hiszpańskich inwestorów z Polski. Z jakich powodów spółki najczęściej rezygnują z prac?
Hiszpańscy deweloperzy zaczęli wchodzić na rynek polski głównie w czasach boomu, kiedy działki były bardzo drogie. Pojawiały się wtedy liczne informacje o spektakularnych zakupach ziemi. Często w tych przypadkach koszt zakupu działki przekraczał 3 tys. zł udziału w cenie metra mieszkania.