Znaczna część Wałbrzycha to przedwojenne familoki, obecnie w opłakanym stanie. Władze miasta wpadły więc na pomysł, że pomogą finansowo wspólnotom mieszkaniowym, do których większość tych domów należy. To był strzał w dziesiątkę.
– Z propozycji skorzystało w latach 2005 – 2007 65 wspólnot. Następni chętni ustawiali się w kolejce po dotacje. Dlatego chcieliśmy program kontynuować, niestety nic z tego nie wyszło – wyjaśnia Ewa Frąckowiak z Urzędu Miasta w Wałbrzychu.
Pomysł, jak przyznają same władze Wałbrzycha, nie był nowatorski. Podobne programy funkcjonowały np. w Świdnicy i wielu innych miastach. Okazało się jednak, że naruszają przepisy.
Regionalne izby obrachunkowe zaczęły unieważniać uchwały miasta podjęte w takich sprawach. Tak było m.in. w Wałbrzychu i Świdnicy.
– W tym roku izba obrachunkowa uznała, że dofinansowanie wspólnot jest niezgodne z prawem, ponieważ jest to przysporzenie majątkowe dla członków wspólnot, prywatnych osób – mówi Stefan Augustyn z Urzędu Miasta w Świdnicy.