Odpisy z ksiąg są nieczytelne, bo tworzyli je informatycy, a nie prawnicy

Są jeszcze księgi wieczyste opisujące nieruchomość jako obszar od drogi do rzeki mierzony w prętach. O nieaktualnych wpisach, przestarzałym prawie i wadach elektronicznych ksiąg rozmawiamy z prof. Jerzym Pisulińskim z Uniwersytetu Jagiellońskiego, członkiem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego

Aktualizacja: 10.11.2008 07:00 Publikacja: 10.11.2008 00:12

Odpisy z ksiąg są nieczytelne, bo tworzyli je informatycy, a nie prawnicy

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

[b]Rz: Miał pan, panie profesorze, w ręku odpis z elektronicznej księgi wieczystej?[/b]

[b]Prof. Jerzy Pisuliński:[/b] Tak.

[b]Jest pańskim zdaniem czytelny? Gdy wystąpiłam o odpis z księgi wieczystej garażu znajdującego pod blokiem, otrzymałam 600 stron wydruku. Z trudem odnalazłam w nim interesujące mnie dane.[/b]

Nawet prawnicy się na to skarżą. Wynika to chyba z tego, że przy tworzeniu nowej księgi dano wolną rękę informatykom, natomiast nie sprawdzono, jak taki wydruk będzie wyglądał, które informacje są w nim rzeczywiście potrzebne, a z których spokojnie można zrezygnować. Chodzi też o układ graficzny wydruku. Jest nieczytelny. Informacja ważna dla pani jako współwłaścicielki garażu została rozdzielona: w innym miejscu są dane o wysokości udziału w tej nieruchomości, a w innym o podstawie wpisu oraz o zmianach wprowadzanych do księgi.

Odpisy pisane na maszynie były prostsze, bo ujawniały informacje rzeczywiście potrzebne osobie występującej.

Sądzę, że odpis byłby znacznie czytelniejszy, gdyby zawierał tylko informacje z działu I i II księgi wieczystej, czyli dotyczące tego, kto jest właścicielem (użytkownikiem wieczystym) oraz opis nieruchomości. Dla nieruchomości obciążonej niezbędne byłyby także dane z działu IV, np. dotyczące hipoteki. Niepotrzebna jest cała historia związana z kolejnymi wpisami.

[b]Papierowy odpis zajmował jedną – dwie strony, te elektroniczne potrafią liczyć nawet 600 stron.[/b]

Tak, ale trzeba zapytać informatyka, a nie prawnika, czy wydruki mogą być czytelniejsze. Oczywiście nie wszystko można zwalić na technikę.

[b]Księgi elektroniczne zlikwidowały częściowo kolejki w sądach wieczystoksięgowych, ale wciąż się niestety czeka miesiącami na założenie księgi i wpis do niej.[/b]

Nie we wszystkich sądach. W zeszłym roku wydłużyły się kolejki w dużych miastach. I to nie bez powodu, bo 31 lipca 2007 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, która umożliwiła tani wykup lokali spółdzielczych. Spółdzielcy masowo zaczęli zmieniać status swoich mieszkań, a sądom wieczystoksięgowym przybyło pracy. Personelu nie przybyło, powstały więc kolejki.

[b]A gdyby petenci sądów mogli wysyłać wnioski e-mailem, a notariusze mieli dostęp online do ksiąg wieczystych? Nie rozwiązałoby to chociaż częściowo problemu?[/b]

Załóżmy, że mogę już w tej chwili wysłać wniosek online. Nie rozwiązuje to problemu, bo i tak czeka on na rozpoznanie. Co najwyżej rozpatrzenie sprawy jest kilka dni krótsze, bo w tej chwili urzędnik musi wprowadzić wniosek do księgi, a często nie jest w stanie zrobić tego od ręki. Elektroniczny wniosek byłby odnotowywany automatycznie.

Trzeba też rozróżnić dwie kwestie: czym innym jest dokonywanie wpisów za pośrednictwem Internetu, a czym innym przeglądanie ksiąg. Bardzo ważne jest to, by zapewnić księgom odpowiednie bezpieczeństwo. Dzisiaj dostęp do Centralnej Informacji Ksiąg Wieczystych mają tylko sądy. Udostępnienie jej innym podmiotom zwiększy ryzyko, że jakiś haker dokona szkód.

I tu powstaje pytanie, jak się przed tym zabezpieczyć. Żeby w każdym sądzie można było wyświetlić treść księgi z dowolnego zakątka Polski, ale żeby mógł to zrobić tylko ktoś do tego powołany.

Ten problem był dyskutowany przy okazji zmian przepisów dotyczących rejestru zastawów. W efekcie uchwalono przepisy, które umożliwiają dostęp elektroniczny do Centralnej Informacji o Zastawach Rejestrowych, ale nie funkcjonują jeszcze w praktyce.

[b]Są jeszcze inne problemy. Treść księgi często rozmija się z rzeczywistością.[/b]

Już przepisy o reformie rolnej nakładały na administrację państwową obowiązek ujawniania zmian stanu prawnego w księgach wieczystych. Skarb Państwa tego nie zrobił do tej pory. To zaniechanie organów administracji, bo powinny składać odpowiednie wnioski w tej sprawie. Sąd bez nich nie może stwierdzić, czy została dokonana zmiana po stronie właściciela, np. czy zmieniła się powierzchnia nieruchomości, czy doszło do podziałów. To także wina samych właścicieli, którzy o to nie dbają. Przeprowadzają się, nie informują o tym sądu, a potem się dziwią, że sąd wysyła list o dokonanych wpisach pod ostatni znany adres. Kolejny przykład. Właściciel wybudował w latach 70. dom i do tej pory nie dokonał wpisu do księgi wieczystej. Działka wciąż widnieje w niej jako niezabudowana, a właściciel jest zły, że nie może szybko sprzedać nieruchomości. Najpierw przecież trzeba sprostować treść księgi wieczystej.

Proszę sobie wyobrazić, że w niektórych rejonach kraju, tam, gdzie nie było katastru, a chodzi głównie o dawny zabór rosyjski, są księgi wieczyste, w których nie ma w ogóle danych z ewidencji gruntów i budynków. Są określone jeszcze w dawnych jednostkach miary (np. w prętach), a z opisu nieruchomości wynika, że jest to obszar od drogi do rzeki. A przecież rzeka już dawno mogła zmienić swój bieg i drogi też już po prostu nie ma. Jeżeli właściciele przez tyle lat nie zadbali o to, by zmienić ten opis, to wyprostowanie tej sytuacji teraz jest bardzo trudne.

Częściowo ten problem rozwiązują same sądy. Tam, gdzie jest elektroniczna księga, mają zapewniony dostęp do ewidencji gruntów i budynków. Z aktualnością ewidencji zresztą także nie jest najlepiej. Jeżeli nie jest w niej np. uwidoczniony budynek albo zmiany w powierzchni nieruchomości, to w konsekwencji dane w dziale I księgi, nawet tej elektronicznej, są nieaktualne.

Mamy nawet przepisy, które przewidują odpowiedzialność odszkodowawczą za nieujawnianie zmian w księdze, jeżeli mogło to spowodować szkodę, tyle że nie słyszałem o tym, żeby ktoś z tego powodu odpowiadał.

[b]A co pan sądzi o przepisach o hipotece? Nie były zmieniane od 1983 r., pochodzą więc z innej epoki.[/b]

Od 1983 r.? Nie, to nieprawda. Tak naprawdę to od 1939 r. Wtedy powstał projekt przepisów dotyczący hipoteki. Po II wojnie światowej z niewielkimi zmianami został przeniesiony do dekretu o prawie rzeczowym, a potem do obowiązującej ustawy z 1983 r. Pracujemy teraz nad przepisami, które mają unowocześnić hipotekę, żeby była bliższa życia i lepiej zabezpieczała wierzytelności. Dzisiaj obowiązuje zasada, że jedna hipoteka może zabezpieczać jedną wierzytelność. Projekt, nad którym pracuje komisja, zmierza do tego, by hipoteka mogła zabezpieczać więcej niż jedną. Chcemy też wprowadzić instytucję administratora hipoteki. Jest pomyślana dla wspólnych przedsięwzięć prowadzonych przez kilka podmiotów, gdy każdemu z nich przysługuje wierzytelność. Dziś nie można zabezpieczyć różnych wierzytelności różnych osób jedną hipoteką. Ten projekt ma to zmienić.

Komisja Kodyfikacyjna planuje także powrócić do przedwojennych tradycji prawnych i wprowadzić instytucję rozporządzenia opróżnionym miejscem hipotecznym – gdy nieruchomość obciążona jest kilkoma hipotekami, większe szanse na zaspokojenie swoich roszczeń mają wierzyciele, których hipoteka została ustanowiona jako pierwsza; im dalsza kolejność, tym szanse stają się mniejsze. Z tego powodu dalsi wierzyciele żądają często dodatkowych zabezpieczeń, np. banki wyższego oprocentowania. Po wprowadzeniu instytucji rozporządzenia opróżnionym miejscem hipotecznym właściciel nieruchomości po spłaceniu jednego długu będzie mógł przenieść w to miejsce hipotekę z dalszej pozycji, np. zaproponować bankowi, że jego kredyt będzie zabezpieczony hipoteką ustanowioną w pierwszej kolejności, ale musi obniżyć oprocentowanie. Korzyści będą więc obustronne. W tej chwili po spłaceniu jednego dłużnika hipoteki się przesuwają. System przesuwania się hipotek jest bardzo krytykowany w wielu systemach prawnych, bo jest niesprawiedliwy. Korzystają na nim wierzyciele, ale nie właściciel.

[b]Inny problem to konieczność ustanawiania dwóch hipotek przy zaciąganiu kredytów mieszkaniowych: na kapitał i odsetki.[/b]

[b]Ale są banki, które ustanawiają jedną.[/b]

To zależy od tego, jak zostały ustalone odsetki: czy według stawki zmiennej, czy stałej. Dzisiaj dominuje pogląd, że jeżeli hipoteka ma zabezpieczać odsetki o zmiennej wysokości, np. według wskaźnika typu LIBOR, WIBOR, to trzeba dla nich ustanowić oddzielną hipotekę kaucyjną. Projekt zmierza do tego, by jedna mogła zabezpieczać i należność główną, i uboczną.

Komisja chce zrezygnować z rozróżnienia hipoteki na kaucyjną oraz zwykłą i wprowadzić jeden jej rodzaj. Nowa ma być zbliżona do dzisiejszej hipoteki kaucyjnej. Będzie mogła zabezpieczać jedną lub więcej wierzytelności przysługujących temu samemu wierzycielowi, również wierzytelności przyszłe o nieustalonej wysokości. Przepisy natomiast nadal będą rozróżniać hipotekę ze względu na sposób jej ustanowienia, czyli przymusową i umowną.

[b]Rz: Miał pan, panie profesorze, w ręku odpis z elektronicznej księgi wieczystej?[/b]

[b]Prof. Jerzy Pisuliński:[/b] Tak.

Pozostało 98% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów