Nasz czytelnik Stanisław P. chciał kupić mieszkanie własnościowe od Spółdzielni Mieszkaniowo-Własnościowej Przymierze. Podpisał więc z przedstawicielami SMW umowę wstępną w lutym 2005 r., z której wynikało, że budynek będzie gotowy w III kwartale 2005 r. Przedsięwzięcie rzeczywiście zakończyło się zgodnie z planem, ale obiekt nie otrzymał pozwolenia na użytkowanie. Nim bowiem doszło do kontroli przedstawicieli Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, okazało się, że pozwolenie na budowę zostało unieważnione.
[srodtytul]Bez zgody urzędników[/srodtytul]
– Za brak uzyskania decyzji o pozwoleniu na użytkowanie budynku odpowiedzialność ponosi spółdzielnia – twierdzi Stanisław P. Urzędnicy nie wydali pozwolenia na użytkowanie, gdyż zarówno decyzja zatwierdzająca projekt budowlany, jak i pozwolenie na budowę zostały zaskarżone w sądzie przez stronę postępowania – sąsiadów.
– Wojewódzki Sąd Administracyjny anulował pozwolenie, ponieważ sąsiad, który zaskarżył decyzję o pozwolenie na budowę, stwierdził, że nasz budynek uniemożliwia mu dostęp do słońca przez określoną liczbę godzin w ciągu dnia, co było nieprawdą – twierdzi Zdzisław Krawczuk, prezes SMW Przymierze. – Blok był już jednak zbudowany – dodaje.
Urzędnicy z PINB odmówili więc udzielenia pozwolenia na użytkowanie budynku i zażądali sporządzenia nowej, zamiennej dokumentacji, na podstawie której można zalegalizować powstałą w ten sposób samowolę budowlaną. Było to pod koniec 2005 r.