[b]Rz: Teoretycznie rynek należy dziś do osób chcących kupić mieszkanie. W praktyce trudno jednak dostać kredyt i wynegocjować większy niż 10-procentowy rabat u dewelopera.[/b]
[b]Rafał Renduda:[/b] To prawda, że dzisiaj klient ma dużo więcej do powiedzenia niż dwa lata temu. Zwłaszcza dotyczy to osób, które dysponują gotówką i są w stanie zapłacić całą cenę w ciągu kilku dni od podjęcia negocjacji. Wbrew pozorom takich osób jest sporo.
Ci jednak, którzy finansują zakup z kredytu, mają trudniejsze zadanie, i jeśli deweloper nie oferuje współpracy z bankiem, to ich szanse na spory rabat są niższe.
[b]Od czego zależy uzyskanie dużego rabatu?[/b]
Elastyczność dewelopera w negocjacjach zależy od marży i jednocześnie atrakcyjności projektu (lokalizacji, jakości, ceny). Część firm nie chce słyszeć o rabatach, ponieważ kontynuuje sprzedaż. Są jednak deweloperzy, z którymi da się porozmawiać o rabatach. Jednak negocjacje to nie wejście do biura sprzedaży z hasłem: „jak obniżycie ceny o 30 proc., to do mnie zadzwońcie” lub „wychodzi mi, że tu powinniście sprzedawać po 6000 zł za mkw., a i tak sporo na tym zarobicie”.