Z analizy, którą przeprowadziły Lasy Państwowe wynika, że w wyniku nacjonalizacji po II wojnie światowej, przejęły one 1,5 miliona hektarów prywatnych lasów. Obecnie Lasy Państwowe gospodarują na 7,5 mln hektarów. Prawie 85 procent lasów jest państwowych. Po wojnie nacjonalizacji podlegały lasy mające ponad 25 h. Miliard złotych tytułem odszkodowań to tylko część wartości zabranego mienia. Jeszcze w ubiegłym roku premier Donald Tusk zapowiadał szybkie przyjęcie ustawy, która miałaby zwrócić byłym właścicielom 15-20 proc. majątku.
- Projekt ustawy o zadośćuczynieniu, który przygotowało Ministerstwo Skarbu trafił do Sejmu i dalszy jej los zależy od rządu i parlamentu - powiedział "Rz" Marian Pigan, Dyrektor Generalny Lasów Państwowych. - Na razie projekt trafił do szuflady marszałka Sejmu - skomentował Marek Suski z PiS, który w poprzedniej kadencji przedstawiał projekt ówczesnego rządu o zadośćuczynieniu. Wówczas z powodu skróconej kadencji nie przyjęto ustawy. Zdaniem Suskiego, trudno dziś przesądzać jak będzie przebiegać cały proces, bo nie wiadomo co rządząca koalicja zaplanowała w projekcie, ale na pewno nie może być mowy o zwrocie lasów na naturze. - Lasy są dobrem narodowym, służą całemu społeczeństwu i tak musi pozostać - podkreśla Suski.
Dyrektor Pigan zapewnia, że w grę wchodzi tylko zadośćuczynienie finansowe. - Być może będziemy oddawać niewielkie enklawy leśne, jeśli będą na nie chętni, ale nie ma mowy o oddawaniu lasów - mówi Pigan. Podkreśla, że Lasy Państwowe poczuwają się do obowiązku wynagrodzenia byłym właścicielom strat związanych z przejęciem ich własności i są przygotowane, by zapłacić zadośćuczynienie. Pieniądze na ten cel będą pochodziły ze specjalnego funduszu, na który częściowo złożą się zyski jakie osiągają lasy prowadząc gospodarkę leśną, czyli ze sprzedaży drewna a częściowo wpływy ze sprzedaży zbędnych gruntów. Pigan nie wyklucza, że lasy będą również pozbywać się m.in. niepotrzebnych budynków. - Na pewno nie będą to leśniczówki, ale mamy wiele budynków, które od lat popadają w ruinę i nie ma sensu ich utrzymywać - mówi dyrektor. Podkreśla, że miliard złotych, które Lasy Państwowe będą musiały wyłożyć tytułem zwrotu za przejęte mienie, będzie rozłożone na 15 lat.