Nie wiadomo, jak rozliczyć lokatorskie

Spółdzielnie mieszkaniowe różnie ustalają wysokość zwracanego wkładu lokali budowanych ze środków KFM. Jedni dostają więcej, a inni mniej

Aktualizacja: 12.05.2010 04:50 Publikacja: 12.05.2010 04:19

Nie wiadomo, jak rozliczyć lokatorskie

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Małżeństwu z Piotrkowa Trybunalskiego przysługiwało lokatorskie prawo do lokalu w spółdzielni mieszkaniowej Karusia. Kiedy wybudowali dom jednorodzinny, zaczęli się zastanawiać, co dalej: czy wynająć dotychczasowe mieszkanie, czy też zrzec się lokatorskiego prawa do lokalu i zażądać wypłaty wkładu mieszkaniowego. Na wykup na własność nie mogli bowiem liczyć, gdyż zostało ono wybudowane przy współudziale środków z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego, a takich lokali się nie przewłaszcza. Wystąpili więc do spółdzielni z pytaniem, na jaką kwotę mogliby liczyć, jeżeli oddadzą lokal do dyspozycji spółdzielni. I co się okazało?

Nie ma przepisu, który regulowałby zasady ustalania wysokości takiego wkładu, dla mieszkań lokatorskich wybudowanych ze środków Krajowego Funduszu Mieszkaniowego (patrz ramka).

Spółdzielnie nie wiedzą więc, ile wypłacać. Robią to według różnych zasad, w efekcie czego jeden spółdzielca dostanie więcej, a inny dużo mniej. Prowadzi to siłą rzeczy do konfliktów. Są bowiem spółdzielcy rozgoryczeni, że dostali za mało.

[srodtytul]Zależy z jakich środków[/srodtytul]

Lokatorskie prawo wygasa nie tylko wtedy, gdy jego posiadacze chcą się wyprowadzić z mieszkania. Następuje to także po śmierci spółdzielcy.

– W wypadku mieszkań lokatorskich niebudowanych ze środków KFM sprawa jest prosta. Jeżeli wygasa lokatorskie prawo, spółdzielnia ogłasza w ciągu trzech miesięcy od daty wyprowadzki lokatora przetarg na to mieszkanie. Osoba, która go wygra, staje się jego właścicielem, a dawny lokator, który się wyprowadził (lub rodzina zmarłego) otrzymują kwotę odpowiadającą wartości rynkowej lokalu – wyjaśnił Grzegorz Abramek, ekspert z Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych w Warszawie. Mówi na ten temat art. 11 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=169950]ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych[/link] (dalej jako: usm). Tymczasem w wypadku mieszkań lokatorskich budowanych ze środków KFM – dodaje – nie jest to możliwe, ponieważ tego typu lokali spółdzielnia nie ma prawa przenieść na inną osobę. Zakaz zawiera art. 121 usm.

Spółdzielnia Karusia wystąpiła zatem z pytaniem do Ministerstwa Infrastruktury, według jakich zasad ma wyliczyć wkład mieszkaniowy: czy biorąc pod uwagę wartość rynkową lokalu, czy też wypłacić wkład zwaloryzowany na podstawie wskaźników GUS.

[srodtytul]Różne poglądy [/srodtytul]

Według ministerstwa, skoro usm zabrania przewłaszczania, jedyne, co można zrobić z takim lokalem, to go wynająć lub ustanowić lokatorskie prawo do lokalu. Gdy chodzi o zasady ustalania wysokości wkładu, to – jak przyznało ministerstwo – usm nie reguluje tej kwestii. Dlatego spółdzielnie mieszkaniowe powinny sięgnąć po swoje statuty.

Oznacza to, że gdyby statut milczał na ten temat, spółdzielnia zawsze może go zmienić i ustalić swoje zasady rozliczeń.

Interpretacja tego resortu różni się jednak od poglądów zaprezentowanych przez Sąd Najwyższy w uchwale z 17 listopada 2009 r. [b](sygn. III CZP 81/09)[/b]. Zgodnie z nią wartość lokatorskiego prawa do mieszkania wybudowanego z udziałem środków z KFM stanowi kwota wkładu mieszkaniowego, jaką wnosił członek spółdzielni zawierający umowę o ustanowienie spółdzielczego lokatorskiego prawa.

[ramka][srodtytul]Warunki do spełnienia[/srodtytul]

Aby móc nabyć prawo do mieszkania lokatorskiego, należy spełnić dwa warunki, po pierwsze – być członkiem spółdzielni, po drugie – wnieść wkład mieszkaniowy odpowiadający części kosztów budowy lokalu. W latach 90. ubiegłego wieku mieszkania lokatorskie były budowane przez spółdzielnie za kredyty nisko oprocentowane zaciągane w Banku Gospodarstwa Krajowego. Osoba, która chciała uzyskać taki lokal, musiała spełnić wymogi ustawy o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego. Nie mogła mieć dochodów powyżej określonego poziomu. Musiała też wpłacić wkład mieszkaniowy w wysokości 30 proc. kosztów budowy, reszta kosztów była finansowana ze wspomnianego kredytu. Rata kredytu jest wkalkulowana w opłatę za mieszkanie.[/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki [mail=r.krupa@rp.pl]r.krupa@rp.pl[/mail][/i]

Małżeństwu z Piotrkowa Trybunalskiego przysługiwało lokatorskie prawo do lokalu w spółdzielni mieszkaniowej Karusia. Kiedy wybudowali dom jednorodzinny, zaczęli się zastanawiać, co dalej: czy wynająć dotychczasowe mieszkanie, czy też zrzec się lokatorskiego prawa do lokalu i zażądać wypłaty wkładu mieszkaniowego. Na wykup na własność nie mogli bowiem liczyć, gdyż zostało ono wybudowane przy współudziale środków z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego, a takich lokali się nie przewłaszcza. Wystąpili więc do spółdzielni z pytaniem, na jaką kwotę mogliby liczyć, jeżeli oddadzą lokal do dyspozycji spółdzielni. I co się okazało?

Pozostało 85% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów