Małżeństwu z Piotrkowa Trybunalskiego przysługiwało lokatorskie prawo do lokalu w spółdzielni mieszkaniowej Karusia. Kiedy wybudowali dom jednorodzinny, zaczęli się zastanawiać, co dalej: czy wynająć dotychczasowe mieszkanie, czy też zrzec się lokatorskiego prawa do lokalu i zażądać wypłaty wkładu mieszkaniowego. Na wykup na własność nie mogli bowiem liczyć, gdyż zostało ono wybudowane przy współudziale środków z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego, a takich lokali się nie przewłaszcza. Wystąpili więc do spółdzielni z pytaniem, na jaką kwotę mogliby liczyć, jeżeli oddadzą lokal do dyspozycji spółdzielni. I co się okazało?
Nie ma przepisu, który regulowałby zasady ustalania wysokości takiego wkładu, dla mieszkań lokatorskich wybudowanych ze środków Krajowego Funduszu Mieszkaniowego (patrz ramka).
Spółdzielnie nie wiedzą więc, ile wypłacać. Robią to według różnych zasad, w efekcie czego jeden spółdzielca dostanie więcej, a inny dużo mniej. Prowadzi to siłą rzeczy do konfliktów. Są bowiem spółdzielcy rozgoryczeni, że dostali za mało.
[srodtytul]Zależy z jakich środków[/srodtytul]
Lokatorskie prawo wygasa nie tylko wtedy, gdy jego posiadacze chcą się wyprowadzić z mieszkania. Następuje to także po śmierci spółdzielcy.