Miała być klęska i paraliż Żoliborza. Po trzech latach katastroficzne wizje chyba udało się przekuć w sukces – tak wiceprezydent Jacek Wojciechowicz ocenił wczoraj porozumienie urzędników z deweloperami. Dotyczy ono gigantycznych mieszkaniowych inwestycji, wartych ponad miliard złotych na dawnym Żoliborzu Przemysłowym (dziś już – Południowym).
W ciągu pięciu lat osiem firm (m.in. Turret, Pol-Mot Holding, Acciona, Layetana) ma postawić bloki, apartamentowce i biurowce w rejonie ul. Burakowskiej, Rydygiera, Powązkowskiej i Przasnyskiej. Pierwszy, ośmiopiętrowy blok firmy Robyg już stoi. – Gdy do wszystkich wprowadzą się mieszkańcy, populacja dziś 49-tysięcznego Żoliborza wzrośnie o 30 proc. – wylicza burmistrz Janusz Warakomski. – A to oznacza, że trzeba zadbać o komunikację, szkoły, przychodnie.
Trzy lata temu było groźnie, bo ratusz bez opamiętania wydawał kolejnym deweloperom warunki zabudowy, a o reszcie infrastruktury „zapomniał”. Żoliborz zaczął bić na alarm.
Wczoraj samorządowcy i deweloperzy zebrani w urzędzie dzielnicy zapewniali, że nie powtórzy się scenariusz z Wilanowa czy Ursynowa, gdzie najpierw zaplanowano same mieszkania, potem trzeba było „doplanować“ resztę, potrzebną do normalnego życia. I miasto musiało kupić grunt pod drogę, postawić szkołę czy przedszkole. Żoliborz ma zainicjować nowe standardy budowy osiedli. – Przygotowujemy już umowy z deweloperami dotyczące budowy dróg, ścieżek rowerowych i infrastruktury. Jest nawet miejsce na kościół – zapowiada wiceburmistrz Witold Sielewicz. – Trzeba tylko jeszcze uregulować sprawę kilku działek z roszczeniami.
Główną arterią tego nowego kawałka miasta ma być zaniedbana dziś ul. Rydygiera. Do 2012 r. ma zostać przedłużona od Przasnyskiej do ul. Powązkowskiej. Będą szpalery drzew, nowe oświetlenie, szerokie chodniki. Deweloperzy zgodzili się, żeby wszystkie partery pierzei ulicy przeznaczyć na sklepy i usługi (pierwotnie miały tam być tylko mieszkania). Wiceburmistrz Sielewicz: – Jeśli tego nie zagwarantują, nie dostaną pozwolenia na budowę.