Urzędnicy rozważali dwa warianty rozwiązania sprawy Żagla Daniela Libeskinda. Jeden z nich zakładał, że deweloper straci pozwolenie na budowę, a sprawa skierowana zostanie do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, a drugi – wydanie decyzji na podstawie już złożonych dokumentów. Tę pierwszą ewentualność urzędnicy wczoraj wykluczyli.
– Oznacza to, że teraz my zajmiemy się pozwoleniem – mówi rzeczniczka wojewody Ivetta Biały. – Zbadamy całą dokumentację zgodnie z wyrokiem sądu. Jeśli wszystkie dokumenty będą w porządku, ponownie potwierdzimy prawomocność pozwolenia, zaś jeśli będzie czegoś brakowało, zwrócimy akta sprawy pani prezydent do uzupełnienia.
Gdyby sprawa została odesłana do PINB, inwestor musiałby od nowa składać wszystkie dokumenty. Decyzja wojewody oznacza jednak, że nie będzie takiej potrzeby.
[srodtytul]Geologia i matematyka[/srodtytul]
Główne wątki, które będzie badał wojewoda, to dokumentacja geotechniczna budynku (poprzednio w aktach zamiast całej analizy znalazła się tam tylko pierwsza strona) i ilość miejsc parkingowych. Deweloper twierdzi, że w Żaglu znajdzie się ich 288, zaś sąsiedzi, którzy zaskarżyli pozwolenie dodają jeszcze 26 należących do miasta, które znajdują się przed budynkiem. Sprawa jest o tyle ważna, że gdy miejsc jest ponad 300, potrzebna jest dodatkowa ekspertyza, której deweloper nie ma. Urząd zapowiada, że decyzja co do dalszego losu pozwolenia wydana będzie 3 września.