Jak podkreśla Witold Maziarz, rzecznik Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), który wykłada pieniądze na dopłaty (a pochodzą one z kar i opłat, jakie dostawcy energii płacą państwu za to, że nie produkują energii ze źródeł odnawialnych), procedura ubiegania się o kredyt z dopłatą jest więc niezwykle prosta.
> Oprócz dokumentów, jakie trzeba złożyć w banku (projekt instalacji i dwa wnioski: kredytowy i o dopłatę), kredytobiorca musi jeszcze spełnić kilka warunków. Po pierwsze: trzeba być właścicielem budynku, na którym mają być zamontowane solary, a po drugie – nie wolno być podłączonym do sieci ciepłownictwa miejskiego. Na dofinansowanie mogą zaś liczyć tylko ci, którzy wybiorą kolektory z odpowiednim certyfikatem. Metr kolektora nie może też kosztować więcej niż 2,5 tys. zł.
> – Otrzymany kredyt można przeznaczyć na projekt budowlano-wykonawczy, zakup kolektorów i niezbędnej aparatury oraz montaż całej instalacji – tłumaczy Witold Maziarz. Dodaje, że aby dostać 45-proc. dopłatę do inwestycji, musi być ona odebrana przez inspektora nadzoru budowlanego lub wykonawcę ze stosownymi uprawnieniami.
> – Po przeprowadzeniu odbioru technicznego instalacji wszystkie faktury – za projekt, zakup i montaż kolektorów – trzeba przedłożyć w banku – mówi Witold Maziarz. I przestrzega, że nie wolno składać faktur, na których widnieje data sprzed terminu złożenia wniosku o dotację. Nieważny będzie też protokół odbioru instalacji datowany przed podpisaniem umowy z bankiem.
> Przedstawiciele Funduszu przypominają też, że dotacja do kredytu jest przychodem osoby fizycznej, i jako taki podlega opodatkowaniu. Trzeba go więc wykazać, składając roczne zeznanie podatkowe.