To spadek po PRL. W latach głównie 70. i 80. wiele spółdzielni stawiało budynki na terenach, do których nie miały żadnego tytułu prawnego. Działo się tak najczęściej w dużych miastach. Teraz z powodu zaniedbań sprzed lat miasta albo nie chcą ustanawiać na ich rzecz użytkowania wieczystego, albo też nie mogą, bo grunty (na których stoją domy) są obciążone roszczeniami dawnych właścicieli.
Trybunał Konstytucyjny wyda 29 października orzeczenie, od którego zależy, czy uda się ten problem szybko rozwiązać, czy nie.
[srodtytul]Ani własność, ani użytkowanie[/srodtytul]
Kłopoty z gruntami ma m.in. warszawska Energetyka. Dwa duże osiedla tej spółdzielni, tj. Idzikowskiego oraz Stegny Północne, a także wiele pojedynczych budynków stoi na gruncie, do którego tej spółdzielni nie przysługuje ani tytuł własności, ani prawo użytkowania wieczystego gruntu.
– Wystąpiliśmy na podstawie art. 35 ust. 4[sup]1[/sup] [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=169950]ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych[/link] o zasiedzenie gruntu, na którym znajduje się osiedle Stegny Północne – mówi Piotr Kłodziński, prezes Energetyki. – Sąd zawiesił jednak postępowanie i wystąpił z pytaniem prawnym do Trybunału Konstytucyjnego, czy przepis ten nie narusza konstytucji. Teraz zawiesza postępowanie po każdym naszym wniosku o zasiedzenie kolejnych nieruchomości, czeka bowiem na orzeczenie TK – dodaje prezes Kłodziński.