Obie zmiany oznaczałyby rewolucję i dla klientów pośredników, i samych agentów.
Wygląda jednak na to, że żadnego przewrotu nie będzie. Jeśli chodzi o licencje zawodowe, to okazało się w ubiegłym tygodniu, że z projektu ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych zostały wykreślone zapisy dotyczące zmian w dostępie do zawodu pośrednika w obrocie nieruchomościami. Obowiązek posiadania licencji zawodowych pozostaje. To dobrze, bo dzięki temu klienci agencji pośrednictwa mogą czuć się pewniej na rynku. Jeśli bowiem będą mieli uwagi do pracy agenta z licencją, mogą poskarżyć się do Ministerstwa Infrastruktury. W przypadku biur podszywających się pod pośredników, takiej możliwości nie ma. Jak pokazuje nasza dzisiejsza interwencja [link=http://www.rp.pl/artykul/8,550229-Sprzedaja-adresy-za-240-zlotych.html]„Sprzedają adresy za 240 zł”[/link], wielu pseudopośredników psuje rynek i opinie o profesjonalistach, wykorzystując naiwność klientów.
Drugi temat, czyli pobieranie prowizji tylko od jednej strony transakcji, jest dla pośredników równie trudny jak likwidacja licencji. Agencja Metrohouse ogłosiła, że program „Kupujący nie płaci prowizji” jest opłacalny, i namawiała w ostatnich dniach inne agencje do wprowadzenia podobnego modelu, przekonując, że będzie to skutkować kilkakrotnym wzrostem popytu na ich usługi. Na forach internetowych zawrzało: rewolucji z prowizjami – nie! Tymczasem z badań wynika, że 45 proc. nabywców mieszkań kupujących je bez pośredników jako główny powód takiej formy transakcji wymienia konieczność płacenia prowizji.