– Ostatnio na rynku pierwotnym certyfikaty funduszy nieruchomości można było kupić w czerwcu 2010 r. Od tego czasu nowych ofert nie było – mówi Roman Przasnyski, główny analityk w Gold Finance.
[srodtytul]I gotowe, i projekty[/srodtytul]
Marek Arent, analityk rynków finansowych w Expander Advisors, wylicza, że tego typu fundusze zarządzają ok. 2 mld zł, co stanowi niecałe 2 proc. wartości zebranych aktywów we wszystkich funduszach inwestycyjnych.
– Inwestycja na rynku nieruchomości wymaga cierpliwości, a ta nie jest domeną rodzimych inwestorów. Problem stanowi również fakt, że wycena dokonywana jest raz na kwartał, a nie – jak w sytuacji większości funduszy otwartych – w każdy dzień roboczy. Co prawda certyfikat inwestycyjny można sprzedać za pośrednictwem GPW, ale w ostatnich latach ich notowania rynkowe są najczęściej znacznie niższe od wyceny księgowej – wyjaśnia Arent.
Minimalna kwota, jaką można zainwestować, to wartość jednego certyfikatu inwestycyjnego, która w zależności od funduszu waha się od około 70 zł do nawet ponad 1 tys. zł.