– Przewiduje ona, że [b]w razie awarii pracownicy takich przedsiębiorstw będą mogli natychmiast wejść na prywatną posesję w celu jej usunięcia. [/b]Nie muszą mieć na to nawet zgody właściciela ani urzędowych pozwoleń – wyjaśnił sędzia Mirosław Gdesz specjalizujący się w prawie gospodarki nieruchomościami.
[wyimek] [b]5 tys. zł[/b] za każdy dzień zwłoki zapłaci przedsiębiorstwo, które nie wystąpiło o zgodę na czasowe zajęcie[/wyimek]
Szybko jednak będą musieli zadbać o stronę formalną, a mianowicie wystąpić o wydanie decyzji do starosty w sprawie czasowego zajęcia nieruchomości. Jeżeli tego nie zrobią, ten nałoży na nich karę w wysokości 5 tys. zł za każdy dzień zwłoki. I co najważniejsze, właściciel takiej posesji otrzyma odszkodowanie za przymusowe jej udostępnienie. Jeśli dojdzie do zniszczeń, np. zerwania chodnika, zniszczenia ogrodu etc., właściciel będzie mógł się ubiegać o rekompensatę. Do tej pory o takie odszkodowania trzeba było się starać w procesie cywilnym. Było to jednak czasochłonne i kosztowne.
Nowelizacja przewiduje także, że osoba wywłaszczona z nieruchomości (np. na drogę) może się ubiegać o wcześniejszą wypłatę części odszkodowania, tzw. bezpieczną zaliczkę. Ma ona wynosić 70 proc. przyznanego odszkodowania. – Przepis jest jednak tak skonstruowany, że nikt z niej praktycznie nie skorzysta – wyjaśnia sędzia Gdesz. – O zaliczkę będzie można wystąpić po wydaniu decyzji o niezwłocznym zajęciu nieruchomości. Tymczasem żadna ze specustaw, na podstawie których prowadzi się inwestycje, w tym budowę dróg, nie przewiduje takich decyzji. Poza tym o zaliczkę będzie się można ubiegać dopiero po wydaniu decyzji o odszkodowaniu.
[srodtytul]Czytaj też: [link=http://www.rp.pl/artykul/56673,569288-Wlasciciele-szybciej-straca-dzialki.html]Właściciele szybciej stracą działki[/link][/srodtytul]