Reklama
Rozwiń

Komu bank nie pożyczy pieniędzy

Przyznający kredyty gorzej oceniają klientów pracujących na umowę o dzieło czy zlecenie od etatowców. Chyba że wykonują wolne zawody

Aktualizacja: 20.05.2011 16:33 Publikacja: 20.05.2011 16:24

Komu bank nie pożyczy pieniędzy

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski Dariusz Gorajski

• Uprzywilejowane grupy zawodowe, na które banki patrzą łaskawszym okiem, gdy przychodzi do udzielenia im kredytu to fakt, któremu nie można zaprzeczyć – twierdzi Mikołaj Fidziński, analityk porównywarki finansowej Comperia. pl.

Wśród nich są m.in. lekarze i prawnicy. To oni mogą liczyć na niższe oprocentowanie oraz mniej formalności w banku.

• Słowem-kluczem dla banków przy analizie wiarygodności klienta jako kredytobiorcy hipotecznego, jest stabilność. – Chodzi o to, aby bank był w jak największym stopniu pewny, że zadłużona u niego osoba będzie miała z czego spłacać kolejne raty. I to nie za miesiąc czy pół roku, ale i za kilkanaście lat także, choć wiadomo, że trudno jest prognozować dochody klienta w perspektywie dekady czy dłuższego okresu — dodaje Mikołaj Fidziński.

• Z analiz Comperii.pl. wynika, że najmniej powodów, aby po kredyt do banku udawać się z duszą na ramieniu, mają zatrudnieni na umowę o pracę na czas nieokreślony. Nie oznacza to jednak, że posiadacze innych umów są na straconej pozycji.

Będą jednak mieli trudniej. W przypadku umowy o dzieło np. Nordea Bank wymaga udokumentowania ciągłości zatrudnienia przez ostatnie 24 miesięce, ale w mBanku czy MultiBanku wystarczy pół roku. Podobnie jest w przypadku umowy zlecenia.

• Sporo banków uzna klientom dochód z zagranicy. – Jedne banki wymagają jednak aż dwóch lat uzyskiwania dochodów za granicą (np. ING Bank Śląski), a innym wystarczą trzy miesiące z umową o pracę (np. Bank Millennium). Z kolei Eurobank wymaga, aby firma, w której klient został zatrudniony, posiadała swoje przedstawicielstwo w Polsce. Generalnie bez problemów do analizy zdolności kredytowej zostanie wciągnięty także dochód z renty, emerytury, a także kontraktu marynarskiego — wyjaśnia Mikołaj Fidziński.

• Nie bez znaczenia okażą się także premie uzyskiwane w pracy, co jest ważne szczególnie w przypadku handlowców. – Chwaląc się bankowi podstawą pensji w wysokości np. 2 tys. zł, zostalibyśmy zbyci drwiącym śmiechem. Ale jeśli comiesięczne premie są od niej kilkakrotnie wyższe, to już klient wygląda w oczach banku poważniej – mówi Fidziński. – Dlatego kredytodawcy nie bronią się przed klientem „z premią", a analizując zdolność kredytową zazwyczaj wezmą pod uwagę całość premii uzyskanych w danym okresie.

Najczęściej wystarczy ich udokumentowanie z ostatnich sześciu miesięcy. Ważne jednak, by premie były pobierane regularnie.

• Warto wiedzieć, że stosunek do służby wojskowej już nie ma wpływu na sytuację potencjalnego kredytobiorcy. – Jeszcze trzy lata temu mężczyzna z nieuregulowanym obowiązkiem służby w wojsku był traktowany przez banki po macoszemu.

Niektóre z nich wymagały dodatkowego zabezpieczenia w postaci kaucji, albo zablokowania na rachunku odpowiedniej kwoty. Jej wysokość odpowiadała sumie rat, jakie musiałby spłacić kredytobiorca w czasie odbywania służby. Jeszcze inne proponowały przystąpienie do długu osoby posiadającej uregulowane relacje z wojskiem i jednocześnie samodzielnie zdolność do spłaty kredytu — opowiada Mikołaj Fidziński. – Wszystko zmieniła ustawa z 27 sierpnia 2009 roku, mówiąca o przesuwaniu do rezerwy automatycznie wszystkich 19-letnich mężczyzn, oraz tych, którzy przed zmianą prawną podlegali poborowi.

• Uprzywilejowane grupy zawodowe, na które banki patrzą łaskawszym okiem, gdy przychodzi do udzielenia im kredytu to fakt, któremu nie można zaprzeczyć – twierdzi Mikołaj Fidziński, analityk porównywarki finansowej Comperia. pl.

Wśród nich są m.in. lekarze i prawnicy. To oni mogą liczyć na niższe oprocentowanie oraz mniej formalności w banku.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Nieruchomości
Kolejny szkieletor przestanie straszyć. Przy Sobieskiego powstaną apartamenty
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Nieruchomości
Przedmieścia kuszą niższymi cenami mieszkań
Nieruchomości
Najem mieszkań na huśtawce. Ile zapłaci lokator?
Nieruchomości
Rynek wtórny. Nie ma co czekać na cenowy cud
Nieruchomości
Tyle sprzedający chcą za mieszkania z drugiej ręki