– Rynkowa cena 1 mkw. lokalu może dziś wynosić 7,5 tys. zł. Kredyt, jaki TBS wziął na inwestycję, w czynszu spłacają najemcy. To ok. 6,5 zł za mkw. Przez siedem lat pożyczka na mieszkanie została spłacona w 23,3 proc. Trzeba też pamiętać, że najemcy partycypowali w kosztach budowy lokali, wpłacając 30 proc. Biorąc pod uwagę zarówno spłacone już kwoty, jak i wpłatę partycypacyjną, 1 mkw. mieszkania jest wciąż obciążony zobowiązaniami na poziomie 1,2 tys. zł – wylicza Krzysztof Planeta. – Po sprzedaniu 1 mkw. za 7,5 tys. zł i odjęciu zobowiązania zostaje niezła kwota – mówi. I podkreśla, że zarówno partycypacja, jak i kwoty spłaconego już kredytu powinny być waloryzowane. Pod uwagę trzeba też wziąć amortyzację.
Poseł Bożenna Bukiewicz, przewodnicząca sejmowej podkomisji zajmującej się projektem ustawy, podkreśla, że partycypacja ma być urynkowiona. Dodaje, że pieniądze, które zostaną TBS po spłacie wszystkich zobowiązań, trafią na rachunek powierniczy. Jeśli w ciągu dwóch lat nie zostaną wykorzystane na budowę mieszkań na wynajem, TBS musi je zwrócić do Funduszu Dopłat.
Odzyskać środki
Prywatne TBS podkreślają, że o wykup mieszkań zabiegają sami ich najemcy. Janusz Polewczyk, przewodniczący rady nadzorczej w TBS Wygodne Mieszkanie, które ma we Wrocławiu 180 lokali mówi, że możliwość ich sprzedaży pozwoliłaby odmrozić zaangażowany w inwestycję kapitał. – Na przykład garaże nie były finansowane kredytami. Wyłożone środki są więc zablokowane, a tymczasem czynsze nie zawsze pokrywają koszty zarządzania i utrzymywania nieruchomości. Był moment, że długi najemców, którzy nie płacili czynszu, sięgały u nas 250 tys. zł.
Wtedy trzeba dokładać z własnej kieszeni. A oprócz pieniędzy na spłatę kredytu musimy mieć jeszcze środki na remonty – tłumaczy Polewczyk. Przyznaje jednak, że na sprzedaży mieszkań TBS powinny coś zarobić, a na pewno odzyskać pieniądze. – Trudno jednak powiedzieć, jakie byłyby to kwoty. Trzeba odliczyć koszt budowy garaży, zwaloryzować partycypacje, dać najemcom upusty – mówi Janusz Polewczyk. Według niego zniżki mogłyby sięgać 20 proc. Projekt ustawy o bonifikatach jednak nie wspomina.
Tomasz Wawrzko, prezes Ogólnopolskiego TBS Gdańsk, które realizację czynszówek zakończyło w 2005 r., informuje, że OTBS jest przygotowane na możliwość ich sprzedaży lokatorom. – Rynkowa cena czynszówek jest wyższa niż ciążące na nich zobowiązania. Towarzystwa dzięki prywatyzacji odzyskają więc zaangażowane kapitały. W ten sposób zyskałyby pieniądze na kolejne inwestycje. Dziś TBS stoją w rozkroku: nie mogą sprzedawać mieszkań, a pieniędzy na nowe lokale nie mają – tłumaczy Tomasz Wawrzko. – Jestem jednak przeciwnikiem rozwiązania, żeby budować czynszówki za państwowe kredyty i od razu je sprzedawać na wolnym rynku. Przez parę lat, jak przewidują zmiany ustawowe, takie mieszkania powinny być wynajmowane.
Zdzisław Słabkowicz, prezes Polskiej Izby Gospodarczej TBS, ocenia tymczasem, że grozi nam kolejny bubel prawny. – O lokale w TBS mogły się starać osoby spełniające określone kryteria dochodowe, których nie było stać na zakup mieszkania. Skąd więc mają wziąć pieniądze na wykup lokalu? Jak mają się starać o kredyt hipoteczny, skoro nie mają zdolności kredytowej? – pyta Słabkowicz. – Po wykupie mieszkań pojawi się problem z zarządzaniem nieruchomością. Zawiązana wspólnota mieszkaniowa może wybrać innego niż TBS zarządcę. On nie będzie się identyfikował z zobowiązaniami TBS – członka tej wspólnoty – wobec banku, w którym został zaciągnięty kredyt.