Brytyjska firma konsultingowa Savills opublikowała raport „International Farmland Focus 2012". Podaje w nim, że wzrost cen ziemi rolnej w Polsce w latach 2002-2010 - wynoszący ok. 380 proc. - był nawet trochę poniżej średniej światowej (400 proc.). Daleko nam również do Rumunii, gdzie w tym samym okresie cena ziemi wzrosła o 1817 proc., czy Węgier, w których podrożała o 800 proc.
- Mimo to ziemia w Rumunii (5030 USD za hektar), a także w Polsce (5685 dol za hektar) należy do najtańszych w UE. Odrzucając kraje w UE, w których ziemia jest najdroższa, takie jak Holandia (65 449 dol za ha) czy Irlandia (29 918 dol za ha), ciągle dużo nam brakuje do krajów z tzw. średniej półki cenowej, takich jak Hiszpania (16 079 dol za ha) czy Niemcy (15 073 USD za ha) — komentuje Kuba Karliński, prezes firmy Wealth Solutions — Inwestycje Ziemskie.
Jak upewnić się, czy ziemia nie jest przewartościowana? Zdaniem Karliskiego dobrym sposobem oceny, jest podzielenie ceny hektara ziemi rolnej przez przeciętną wartość plonów pszenicy z siedmiu lat (tak, by ograniczyć wpływ jednorocznych wahań).
- Okazuje się, że cena ziemi w przeliczeniu na tonę pszenicy wyprodukowanej w Polsce wyniosłaby tylko ok. 1500 dol. Tymczasem na przykład w Niemczech to 2000 USD, w Nowej Zelandii 2500 dol, a w Danii prawie 4000 dol- wylicza Karliński.
Na rzecz wielu lat stabilnego wzrostu cen ziemi przemawia także przykład Wielkiej Brytanii. O ponad dziesięć tysięcy procent wzrosła cena ziemi rolnej w tym kraju pod rządami królowej Elżbiety II - podaje raport firmy Knight Frank. W 1952 r., kiedy królowa wstąpiła na tron, hektar ziemi kosztował tylko 128 funtów, obecnie kosztuje ponad 15 000 funtów. Ceny rosły w każdej dekadzie, ale najbardziej w czasach kryzysów oraz po wstąpieniu Wielkiej Brytanii (w 1973 r.) do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (poprzedniczki UE). Od 1972 r. do 1982 r. ceny gruntów wzrosły tam o 390 proc.