Do zasiedzenia nie wystarczy zwykłe zarządzanie całością nieruchomości (rzeczy). To dlatego, że takie zarządzanie jest prawem każdego współwłaściciela, samo nie prowadzi do zasiedzenia. Wynika tak z wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt: IV CSK 117/12).
Kwestia ta wynikła w sprawie o zasiedzenie między braćmi G., a dokładniej jednym z nich – Mieczysławem, i spadkobiercami drugiego, który opuścił wspólne gospodarstwo pod Łomżą w 1978 r. Po 30 latach zajmowania się gospodarstwem Mieczysław G. wystąpił do sądu o stwierdzenie zasiedzenia części należącej do brata.
Sąd Rejonowy oraz Sąd Okręgowy w Łomży orzekły zasiedzenie udziału. Innego zdania był jednak Sąd Najwyższy. Stwierdził, że do niego nie doszło.
SN przypomniał, że możliwe jest zasiedzenie prawa współwłasności rzeczy oraz nieruchomości, obejmującego udział w prawie własności. Konieczną przesłanką zasiedzenia jest jednak samoistne posiadanie udziału, czyli władanie nim tak, jak to czyni właściciel (art. 336 kodeksu cywilnego).
Nie jest jednak takim posiadaniem zwykłe zarządzanie współwłaściciela. Z charakteru współwłasności wynika bowiem uprawnienie do współposiadania całej rzeczy z poszanowaniem praw innych współwłaścicieli. Prawo to ma tę cechę, że jest jeden jego przedmiot, np. nieruchomość (gospodarstwo), oraz wielu uprawnionych, a każdy ze współwłaścicieli ma prawo do całej rzeczy.