Bartosz Turek, analityk z firmy Home Broker zwraca uwagę na ogromne różnice w możliwościach nabywczych klientów z 15 przebadanych polskich miast.
- W porównaniu przyjęliśmy ceny transakcyjne obowiązujące w ostatnich trzech miesiącach oraz szacunkowy roczny dochód netto za rok ubiegły - wyjaśnia Bartosz Turek. - Takie zestawienie wygrałyby Katowice. Mieszkańcy tego miasta z dochodem na poziomie 43,2 tys. zł mogą za tę kwotę kupić niespełna 12 mkw. przeciętnego lokalu. Na drugim miejscu z wynikiem 8,7 mkw. uplasowała się Zielona Góra, choć wynagrodzenia mieszkańców tego miasta są znacznie niższe niż w Katowicach. Można przyjąć, że w 2012 roku było to ok. 28,6 tys. zł netto - podaje analityk.
Wysoką pozycję w rankingu Zielona Góra zawdzięcza niskim cenom mieszkań (średnio 3,3 tys. zł za mkw.). - Zestawienie zamyka Kraków. Mieszkańcy tego miasta za swoje wynagrodzenie netto za zeszły rok mogliby kupić jedynie 5,8 mkw. przeciętnego lokum. To dwukrotnie mniej niż w Katowicach - mówi Bartosz Turek.
Ale wyniki i tak są znacznie lepsze niż przed kryzysem. Z analiz Home Broker i Open Finance wynika, że dziś za średnią pensję, w zależności od miasta, można kupić nawet o połowę większe mieszkanie niż kilka lat temu.
- Od cenowego szczytu na rynku mieszkaniowym mija już pięć lat. W tym czasie przeciętne mieszkanie w dużym mieście straciło na wartości 26 proc. Biorąc pod uwagę dane GUS o tym, o ile inflacja podniosła ogólny poziom cen, możemy oszacować, że dziś za mkw. mieszkania trzeba realnie zapłacić 37,1 proc. mniej niż na początku 2008 roku - liczy analityk. - Z drugiej strony przeciętne wynagrodzenie w ciągu ostatnich pięciu lat rosło, co przełożyło się na większą dostępność mieszkań. Jak podaje GUS, w 2008 roku przeciętne wynagrodzenie brutto w gospodarce wynosiło 3158,48 zł miesięcznie. W 2011 roku było to już 3625,21 zł miesięcznie. Najnowsze dane pozwalają sądzić, że w 2012 roku wynagrodzenia mogły wzrosnąć o kolejne 3,4 proc. - dodaje.