Nie będzie skoku sprzedaży dzięki MDM

Ani deweloperzy, ani bankowcy nie przewidują, aby wchodzący w życie za cztery tygodnie program „Mieszkanie dla Młodych" znacząco wpłynął na sprzedaż lokali i kredytów.

Publikacja: 04.12.2013 09:08

Nie będzie skoku sprzedaży dzięki MDM

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak Michał Walczak

Od 1 stycznia ruszy tzw. MdM, który ma wspomóc osoby do 35 roku życia kupujące nowe mieszkanie. 16 banków komercyjnych miałoby udzielać kredytów hipotecznych dzięki umowom podpisanym z Bankiem Gospodarstwa Krajowego.

– Nie jest to program, na który z niecierpliwością czekają firmy deweloperskie. Przez pierwszy rok pewnie będzie miał marginalne znaczenie, potem może nieco większe, aż limity ustawowe spotkają się ze stawkami rynkowymi –mówi Grzegorz Kiełpsz, prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich. – MdM określa nie tylko metraż i cenę lokalu, ale jednocześnie dyktuje lokalizację. Program ma bowiem takie limity, że wyprowadza młodych na peryferia i powoduje, że będą na co dzień stać w korkach – dodaje.

Zdaniem Kiełpsza, skoro rząd chce pomagać młodym w kupnie własnego M na kredyt, to lepiej, by wypłacał im limit cenowy przypadający na dany rejon kraju czy miasto, ale nie zmuszał do inwestycji na peryferiach.

– Poza tym metraże, do których przewidziane są dopłaty, mają za małą powierzchnię dla rodziny z dwójką czy trójką dzieci – dodaje Kiełpsz.

Jacek Furga, przewodniczący Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości Związku Banków Polskich nie przewiduje, aby MdM podbił rynek „hipotek". – W odróżnieniu od poprzednika, „Rodziny na swoim", dopłaty obejmą jedynie rynek pierwotny. Jest to ograniczenie dość znaczące, gdyż w większości polskich powiatów rynek pierwotny praktycznie nie istnieje. Poza tym MdM promuje życie pięcioosobowych rodzin w zatłoczonym, małym, maksymalnie 75-metrowym mieszkaniu – wskazuje Furga.

Podkreśla, że limity cenowe skłonią deweloperów do budowy mieszkań mniejszym kosztem, a co za tym idzie – niższej jakości, na obrzeżach miast. Z porównania limitów cen mieszkań w MdM i średnich cen transakcyjnych lokali o pow. do 75 mkw. wynika, że w Krakowie, Warszawie, a nawet we Wrocławiu możliwość skorzystania z dopłaty rządowej będzie znacznie ograniczona, policzyli analitycy AMRON i ZBP. Najbardziej utrudniony dostęp do programu będą mieli nabywcy mieszkań w Krakowie, gdzie jedynie 7 proc. transakcji w III kwartale odpowiadało ustawowym limitom. Najłatwiej będzie uzyskać kredyt z dopłatą w Łodzi, Gdańsku i Poznaniu.

Także z analiz firmy Expander wynika, że dzięki wysokim limitom  i niskim cenom to łodzianie mogliby najbardziej skorzystać na MdM. Również badania firmy Reas pokazują, że w Łodzi aż 60 proc. nowych mieszkań teoretycznie mieści się  w limicie pozwalającym uzyskać dopłatę, a MdM najmniej pomoże mieszkańcom Krakowa. W tym mieście zaledwie tylko 6–7 proc. lokali spełni wymogi programu.

Od 1 stycznia ruszy tzw. MdM, który ma wspomóc osoby do 35 roku życia kupujące nowe mieszkanie. 16 banków komercyjnych miałoby udzielać kredytów hipotecznych dzięki umowom podpisanym z Bankiem Gospodarstwa Krajowego.

– Nie jest to program, na który z niecierpliwością czekają firmy deweloperskie. Przez pierwszy rok pewnie będzie miał marginalne znaczenie, potem może nieco większe, aż limity ustawowe spotkają się ze stawkami rynkowymi –mówi Grzegorz Kiełpsz, prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich. – MdM określa nie tylko metraż i cenę lokalu, ale jednocześnie dyktuje lokalizację. Program ma bowiem takie limity, że wyprowadza młodych na peryferia i powoduje, że będą na co dzień stać w korkach – dodaje.

Nieruchomości
Przedwiośnie w mieszkaniówce. Duża oferta i stabilizacja cen
Nieruchomości
Polski kapitał na łowach. Jest głód inwestowania w nieruchomości
Nieruchomości
Cukrownia w Pruszczu Gdańskim będzie miastem przyszłości
Nieruchomości
Najbliższy poniedziałek to dzień prawdy dla Grupy Ghelamco
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Nieruchomości
Indeks nastrojów deweloperów. Mniej promocji, ceny mieszkań stabilne