Fabrykę Maszyn i Kamieni Młyńskich w Warszawie należącą do spadkobierców Oskara Hartwiga i Gustawa Łęgiewskiego zabrano na podstawie ustawy z 1946 r. o upaństwowieniu przedsiębiorstw. Dopiero gdy w 2000 r. stwierdzono nieważność tego zarządzenia z powodu rażącego naruszenia prawa, okazało się, że jego przedmiotem było tylko przedsiębiorstwo. A więc maszyny i urządzenia, a nie grunty i budynki – wyjaśnił minister gospodarki. Te zostały już w listopadzie 1945 r. przejęte na własność państwa na podstawie dekretu Bieruta z 1945 r. o gruntach warszawskich. Nie mogły więc być w dniu nacjonalizacji, tj. 5 lutego 1946 r., ponownie upaństwowione. A właściciele zakładu nie złożyli wniosku o przyznanie wieczystej dzierżawy.
Smutni panowie
– Nie złożyli – przyznają Adam Ferch i Zbigniew Hartwig – ponieważ najpierw przyszło po właścicieli trzech smutnych panów, a potem zarządzono o przejęciu przedsiębiorstwa przez państwo.
– Ustawa nacjonalizacyjna nie zawierała definicji przedsiębiorstwa, a z kodeksu handlowego z 1934 r. wynikało, że częścią składową przedsiębiorstwa są również nieruchomości – mówiła adw. Ewelina Sobolewska-Sarek, pełnomocnik spadkobierców przed Naczelnym Sądem Administracyjnym.
Do tego właśnie sądu następcy prawni byłych właścicieli zaskarżyli wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, oddalający skargę na postanowienie ministra gospodarki. Minister odmówił wszczęcia postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności fragmentu uzasadnienia swojej własnej decyzji z 2000 r., że nieruchomość przeszła na własność państwa na podstawie dekretu Bieruta.
Naczelny Sąd Admninistracyjny potwierdził ten wyrok, oddalając skargę kasacyjną następców prawnych byłych właścicieli. Sędzia NSA Aleksandra Łaskarzewska powiedziała, że nie można żądać stwierdzenia nieważności części uzasadnienia dotyczącej stanu faktycznego, który nie ma wpływu na stwierdzenie nieważności decyzji nacjonalizacyjnej (I OSK 2294/12).