Rynek nieruchomości jest ciągle łaskawy dla inwestorów. Jak zauważa Paweł Grząbka, szef CEE Property Group, ze względu na spadek stóp procentowych dochód z nieruchomości nadal będzie przekraczać oprocentowanie depozytów bankowych. Nic dziwnego więc, że coraz więcej inwestorów chce ulokować kapitał w mieszkania na wynajem, lokale użytkowe czy ziemię. – Nadchodzący rok będzie równie udany – mówi. – W segmencie mieszkań kredytobiorca będzie musiał zapewnić 10 proc. wkładu własnego, nie licząc kosztów transakcji (notariusz, podatki itp.). Może to nieco ograniczyć popyt na zakup lokali, tym samym zwiększając zainteresowanie najmem – opowiada Andrzej Kaźmierczak, prezes Mzuri Investments.
Mieszkania lub pokoje
Paweł Grząbka rekomenduje inwestorom kupowanie mieszkań pod wynajem. – Ważny jest wybór najemcy i wiarygodność operatora, który zapewni obłożenie i stałe dochody – zaznacza. Również przedstawiciele firmy Mzuri Investments polecają klientom niewielkie, jedno- i dwupokojowe lokale lub nawet większe, które można wynajmować na pokoje. – Można dziś na nich zarobić 6–9 proc. w ciągu roku, uwzględniając wszystkie koszty. Warszawa przynosi przy tym najniższe zwroty, a im mniejsze miasto, tym lepszy zwrot – zapewnia Andrzej Kaźmierczak.
Jak wyliczają analitycy Lion's Banku, na duże stopy zwrotu można dziś liczyć w Katowicach, Łodzi i Lublinie. Na przykład lokal w Katowicach (Śródmieście) kupiony za 130 tys. zł wynajmiemy za 1 tys. zł miesięcznie (9-proc. stopa zwrotu). – 6–7 proc. mieszkań w Polsce jest przeznaczonych na wynajem. To niewielki procent, szczególnie w odniesieniu na przykład do Szwajcarii, gdzie wynosi on 60–70 proc. Rynek mieszkań na wynajem ma więc bardzo duży, lecz niewykorzystany u nas jeszcze w pełni potencjał. Mieszkanie będące lokatą kapitału przez kilka lat nie straci na wartości, a przyniesie nam zysk, i to sporo wyższy, niż są w stanie zaoferować banki. Przy obecnej migracji popyt na mieszkania do wynajęcia będzie wzrastał, zarówno wśród Polaków, jak i wśród przyjeżdżających do naszego kraju obcokrajowców – zaznacza Piotr Hofman, prezes HM Inwest.
Dla osób z mniejszymi możliwościami finansowymi dobrym rozwiązaniem są pokoje w hotelach, które pozawalają uzyskać stopę zwrotu nawet 8 proc. rocznie. Wprawdzie inwestor ponosi ryzyko związane z prowadzeniem działalności hotelowej, ale bariery wejścia są niskie – ceny zaczynają się od 200–250 tys. zł. – Na przykład pokój w hotelu w Warszawie tuż obok centrum biznesowego na Służewcu za 250 tys. zł daje 20 tys. zł rocznego przychodu – szacuje Bartosz Turek z Lion's Banku.
Natomiast kupowanie nieruchomości jedynie z myślą o wzroście ich wartości opłaca się tylko w niektórych przypadkach. – Można się np. zainteresować nowymi mieszkaniami na początkowym etapie inwestycji, gdy deweloper ma promocyjne stawki – mówi Paweł Grząbka. Takie oferty bywają tańsze niż w wersji finalnej i można je z zyskiem sprzedać jeszcze przed ukończeniem. Mowa tu o cesji praw. Mechanizm jest prosty: inwestor kupuje lokum na początkowym etapie realizacji w tzw. systemie 10/90, czyli 10 proc. wartości wpłaca przy podpisaniu umowy przedwstępnej, a pozostałe 90 proc. – przy umowie ostatecznej. Zanim jednak do niej dojdzie, lokum zmienia właściciela. Zdaniem doradców z Lion's Banku cesja daje wysokie zyski, ale okupione ponadprzeciętnym ryzykiem. – Inwestor podpisuje umowę przedwstępną zakupu lokalu o wartości 500 tys. zł, wpłacając 50 tys. zł zadatku. W miarę postępu prac budowlanych cena lokum rośnie do 550 tys. zł. Inwestor sprzedaje swój udział za 100 tys. zł, realizując stopę zwrotu na poziomie 100 proc. brutto. Jeśli jednak lokal nie podrożeje, a inwestor nie znajdzie nabywcy, to albo wpłaca brakujące 450 tys. zł, albo traci zadatek. Ma to więc sens gdy deweloper oferuje duże dyskonto przed rozpoczęciem budowy – tłumaczy Turek.