Banki odnotowały spadek popytu na kredyty mieszkaniowe w III kw. 2014 r., do czego – w ich opinii – przyczyniło się głównie korzystanie przez klientów z alternatywnych źródeł finansowania nieruchomości – podał Narodowy Bank Polski. Ocena sytuacji pochodzi z ankiet, które wypełniło 26 banków mających 83-proc. udział w rynku kredytowym.
Także deweloperzy przyznają, że w niektórych ich inwestycjach nawet 30–40 proc. lokali sprzedawanych jest za gotówkę lub z tylko niewielkim udziałem kredytu. Generalnie, im droższe mieszkanie, tym rzadziej kupowane za pieniądze banku. Tymczasem analitycy bankowi wyliczają rekordowo wysokie kwoty, jakie mogłyby pożyczyć ich instytucje tzw. średniakom.
Stopy jak marzenie
Halina Kochalska z Open Finance mówi, że banki są dziś gotowe udzielić kredytu przekraczającego równowartość ośmioletnich dochodów.
– Trzyosobowa rodzina, w której każdy z małżonków zarabia przeciętną pensję w przedsiębiorstwach (czyli ok. 3,9 tys. zł brutto), mogła pożyczyć w październiku na mieszkanie nawet ponad 542 tys. zł, przy założeniu, że kredyt zaciągany jest na 30 lat i na 75 proc. wartości nieruchomości – wylicza. – To o ponad 21 tys. zł więcej niż we wrześniu tego roku oraz o 49,3 tys. zł, czyli o 9,6 proc., więcej niż przed rokiem.
O takim wzroście zdolności kredytowej przesądził WIBOR. Najczęściej stosowana do obliczania oprocentowania stawka 3-miesięczna w październiku spadła o 0,31 pkt proc., do 1,97 proc. – Banki nie boją się, że karta się odwróci, bo po notowaniach stawki WIBOR widać dalsze oczekiwania spadku stóp procentowych – tłumaczy.