Ritchie Torres, Rafael Espinal i Antonio Reynoso chcą wprowadzić przepisy zaostrzające regulacje z 2012 roku. W mieście jest 3,5 mln mieszkań, ale zasoby miasta pozwalają doprowadzić do odpowiedniego stanu tylko 50 budynków rocznie.
Nie wystarczy pomalować
Trójka członków rady miasta forsuje przepisy, które zmuszą właścicieli nieruchomości do bieżących, solidnych napraw takich usterek, jak odpadające tynki, grzyb i pleśń. Prace nie mogą się ograniczać do prostego pomalowania nieruchomości farbą.
Dwa lata temu miasto przyjęło przepisy zobowiązujące właścicieli nieruchomości do napraw "ukrytych usterek", powodujących pękanie tynków czy odpadanie sufitów. Od czasu, gdy wprowadzono te przepisy, miasto odkryło tylko 69 budynków z usterkami, w tym osiem na Manhattanie, cztery - w Queens, a jeden na Staten Island. Pozostałe 56 to domy w Brooklynie i Bronksie.
Obrońcy praw lokatorów twierdzą, że to stanowczo za mało i dlatego trzech radnych chce znowelizować prawo poprzez umożliwienie lokatorom wejścia na drogę sądową przeciw właścicielom, którzy nie wywiązują się z obowiązku reperacji. Radni chcą przedłożyć nowy projekt. - Przepisy o ukrytych usterkach to był to był mocny start, ale w moim przekonaniu nie było to wystarczające - mówi na łamach "NY Daily News" Torres. - Wskazanie ok. 50 budynków rocznie wydaje się mi bardzo skromnym odkryciem. Podejrzewam, że jest o wiele więcej niż 50 przypadków takich nienaprawianych, ukrytych usterek w mieście, które liczy 3,5 mln mieszkań.
Największym problemem są przecieki wody, powodujące odpadanie tynków i zagrzybienie. - Spytajcie choćby Lisę z Bronksu, w której mieszkaniu czarny grzyb wraca na ściany jak bumerang - czytamy na łamach "NY Daily News".