Jak wynająć 100 tys. mkw. i nie oszaleć?

Jest fanem U2. Trzyma kciuki za Mordor, ale musi znaleźć najemców na trzy wieże. Uważa, że biurowców nie da się wynająć bez idei. Kim jest? Jak działa?

Aktualizacja: 21.10.2016 10:43 Publikacja: 21.10.2016 10:39

Jarosław Zagórski, dyrektor handlowy i rozwoju Ghelamco Poland

Jarosław Zagórski, dyrektor handlowy i rozwoju Ghelamco Poland

Foto: materiały prasowe

"Rz:" Udało się panu to, w co wiele osób nie wierzyło.

Jarosław Zagórski, dyrektor handlowy i rozwoju Ghelamco Poland:

Pamiętam, jak zaczynaliśmy pracę nad Warsaw Spire na warszawskiej Woli, dziesięć lat temu. Wtedy wiele osób rysowało taki znak na czole: kółko.

Dlaczego? Chodzi o skalę projektu i 100 tys. mkw. biur do wynajęcia?

Nie, nie tylko o skalę, ale także o lokalizację. Taki projekt na Woli? – dziwili się. Kiedy kupowaliśmy tu te działki w 2006 roku, metro było tylko mrzonką. I trzeba było mieć naprawdę wiele odwagi, aby zacząć tu tak duży projekt. Ale właściciel Ghelamco podjął wyzwanie.

Ile kosztowała działka przy rondzie Daszyńskiego?

To była licytacja terenów po upadłych zakładach WZ Graf. Ghelamco zapłaciło za ten grunt gigantyczne – jak na tamte czasy – pieniądze: 86 mln zł za ok. 2 ha. Wiele osób ogłaszało wtedy, że to ostatni nasz projekt w Warszawie, że to się nie uda i się spakujemy. Ale my zaskoczyliśmy rynek i się udało.

Ile czasu zajęło panu wynajęcie ponad 109 tys. mkw. Warsaw Spire?

Trwało to kilka lat: 9 lat pracy od kupna działki, w tym ponad trzy lata wynajmu oraz 307 mln euro nakładów. Udało się, bo się wyróżniliśmy.

Takie rzeczy jak efektywność budynku, funkcjonalność etc. mamy opanowane do perfekcji, ale nie to było najważniejsze. Bo to potrafi każdy deweloper po wybudowaniu trzeciego budynku. Chodziło o coś więcej: o stworzenie tkanki miejskiej, a nie samych biur. Idea na tyle się spodobała, że słyszę, że kolejna firma ma na Woli przywracać kwartał ulic i tkankę miejską.

Kto ściąga wasz pomysł?

Tu nie o ściąganie chodzi. Myślę, że deweloperzy dojrzeli do tworzenia miejskich przestrzeni. To światowy trend. Cieszy mnie, że w Polsce byliśmy pierwsi i że inni podążają dziś wytyczoną przez nas drogą.

Echo stworzy na przeciwko Warsaw Spire - po wyburzeniu Jupitera - tkankę miejską. Tak zapowiada. Różnica polega na tym, że Jupiter już dziś jest dostępny dla mieszkańców, od lat pełni funkcje handlowe. My natomiast przywróciliśmy miastu tereny wojskowe, do których nie było przez kilkadziesiąt lat dostępu. Najemcy potrzebowali czegoś więcej niż biur, idei?

Najemcy potrzebowali miejsc, gdzie nie tylko mogą pracować. Ważny jest tu Plac Europejski, jako uzupełnienie oferty. W efekcie właściwie mamy komplet najemców, a nawet kolejkę do Warsaw Spire. Firmy uznały, że to fajne miejsce, które oferuje więcej niż typowe biuro i to jest najważniejsze.

Co będzie z Belloną po sąsiedzku Warsaw Spire?

Budynek po Bellonie wyremontowaliśmy. Są tam biura na wynajem. Nieprawdą jest, jak donosiły media, że mamy plany wyburzania Bellony. Nie po to włożyliśmy w te mury kilka milionów złotych, żeby je teraz burzyć.

Jak jest różnica w wysokości czynszu między Warsaw Spire a stojącą obok Belloną?

W Bellonie można wynająć biura za 12-14 euro za mkw. miesięcznie. To taki czynsz mokotowski, choć lokalizacja znacznie lepsza. Natomiast stawki w Warsaw Spire wynoszą 23-25 euro  za mkw. plus opłata eksploatacyjna 19-21 złotych za mkw.

To sporo.

Odnieśliśmy  sukces, choć nie lubię się tym chwalić. Dziś jesteśmy asertywni  - wybieramy tych, którzy chcą zapłacić za biuro najwięcej. Nawet nie marzyłem, że będziemy mogli tak selektywnie podchodzić do rynku i wybierać klientów na ostatnie trzy piętra wieży.

Kto marzy, by być na szczycie Warsaw Spire?

Nie mogę tego powiedzieć.

To firmy informatyczne, z branży nowych technologii, obecne już w Polsce?

To firmy, które... łowią największe talenty. Muszą im więc zaoferować więcej niż tylko biuro. Właściciel jednej firmy, która już u nas wynajmuje powierzchnię, powiedział mi, że dobry informatyk ma dwie oferty pracy tygodniowo. A zarabia tyle, że pensja to dla niego nie wszystko. Tutaj decydują miękkie aspekty. Dlatego musi mieć m.in. dobre środowisko pracy, świetne  biuro w dobrym otoczeniu, do którego dojedzie nie tracąc czasu.

Ile osób codziennie pracuje w Warsaw Spire?

Około ośmiu tysięcy, a jeszcze nie wszyscy się wprowadzili.

Tak świetnie poszło, że obok Ghelamco buduje kolejne 100 tys. mkw. w wieżach. Nie obawia się pan, że teraz nie będzie tak łatwo jak z Warsaw Spire? Przecież obok buduje konkurencja. Jak wynająć w takim otoczeniu 100 tys. mkw. i nie oszaleć?

Pamiętam, gdy wynajmowałem wiele lat temu pierwsze biura Ghelamco na Mokotowie, przy ul. Suwak, tam obok nowych biur stały rozpadające się suwnice. A jednak się udało. Dlaczego? Bo Ghelamco ma gen pioniera. To jest zasługa właściciela firmy, który ma zaufanie do zespołu i podejmuje ryzyko.

Jak teraz wynajmie pan wieże przy Siennej?

Mamy pomysł na akcelerator. Posiadamy udziały w The Heart Warsaw, platformie, która łączy innowacyjne firmy technologiczne z największymi polskimi, regionalnymi i globalnymi korporacjami. Mamy wiele pomysłów na różne programy.

Stworzymy miejsce styku między dużymi  graczami a mniejszymi, ale nie startupami tylko takimi, co już rozwinęły skrzydła, mają pomysł, działają, ale chcą to robić na większa skalę. To będzie cały koncept. I specjalna nazwa dla całego kompleksu przy Siennej.

Jaka?

Powiem, ale nie teraz. Niedługo, może za kilka tygodni.

Jak duży będzie ten kompleks?

Powstanie 113 tys. mkw. - trzy wieże na platformie. Mulitfunkcyjna formuła: biura i hotel.

Jaki hotel?

Nie ma jeszcze takiego w Polsce. Nie mogę podać nazwy, bo kończymy negocjacje.

Jakiej kategorii?

Planujemy 4- i 3-gwiazdkowy, dwufunkcyjny, bo tak wyszło z badań rynku.

Od kiedy Ghelamco ma działkę przy Siennej?

Od wielu lat. Proces zakupu  kilku działek, na których budujemy, trwał kilka lat i zakończył się w 2012 r. Ale nam się nie spieszy, gdyż mamy długoterminową wizję, bank ziemi i projekty w zamrażarce. Rozmrażamy je, gdy przychodzi czas na kreowanie danej lokalizacji.

Nie boi się pan, że ta lokalizacja - okolice ronda Daszyńskiego - nie wytrzyma takiej ilości nowej powierzchni: kolejne - w sumie setki tysięcy mkw. - od Ghelamco, Karimpolu, Grfiffina, Norblina, Mennicy, Echo Investment - wszystko najdalej w ciągu kilku minut spaceru od siebie.

To jest doskonałe miejsce, bo jest tu infrastruktura, komunikacja: metro, tramwaje, autobus, kolejka WKD. A do tego jest mieszkaniówka. Nie samymi biurami ta okolica żyje.

Ale z drugiej strony pewnie zadziała zasada: kto pierwszy ten lepszy, i projekty się same powykluczają - przynajmniej na jakiś czas. Kto nie ma pierwszych najemców, nie buduje. My budujemy.

Jeśli chodzi o projekty handlowe, dziś planowane są dwa: Echo na terenie po Jupiterze oraz Norblin bliżej ronda ONZ. Pierwszy będzie miał masę krytyczną. Drugi musi być niszowy, by znaleźć miejsce dla siebie.

Co jeszcze ma pan w firmowej zamrażarce na Woli?

Co jeszcze? Czuję presję, że mam wynająć kolejne 100 tys. mkw. na Siennej, a pani mnie pyta o kolejne projekty?

No tak, przecież Ghelmco ma inne działki wokół ronda Daszyńskiego.

Obok Warsaw Spire powstaje Wronia - 18 tys. mkw. Ten budynek będzie gotowy w maju 2017 roku. To oferta dla tych, którzy chcieliby być blisko Warsaw Spire, ale płacić mniej.

A większy projekt?

To Spinaker. Powstanie przy redakcji "Rzeczpospolitej". Ale to projekt leżący na samym dnie zamrażarki. Też planowana jest tam wieża - 55 tys. mkw. Porównywalna do Warsaw Spire czy Rondo 1.

Podobno konkurencja jest ostra i nie bardzo lubią się sąsiedzi wokół ronda Daszyńskiego: np. Ghelamco i Skanska, blokują się ...

Powiem tak: myślę, że Skanska cieszy się, że ma obok swojego projektu nasz Plac Europejski.

A Karimpol też? Firma ma przecież postawić wieżę wież na Woli?

Skyliner nie będzie wyższy od Spire'a. Kiedy powstanie - nie wiadomo. Nic się nie dzieje na budowie.

Natomiast Armagedon na Woli jest tylko w raportach biurowych. Realnie tylko dwa projekty są obecnie w budowie - nasz na Siennej i Skanskiej obok Warsaw Spire.

Czy najemcy przyjdą z Mordoru na Wolę?

Trzymam kciuki za Służewiec, nie zasługuje na określenie Mordor. Najemcy muszą tylko przeżyć tam remonty. Czy wytrwają? Pewnie nie wszyscy. Bo rynek sprzyja przeprowadzkom.

Ci, którzy mają najlepszą kadrę, będą zmieniać miejsce siedziby, aby nie tracić pracowników. Na Służewcu zostaną firmy, które  mają duże tabory samochodowe, bo na Woli tyle miejsc parkingiowych nie będzie.

Słyszałam, że pracuje pan w towarzystwie zespołu U2?

Tak, szef ze współpracownikami zrobili mi taką niespodziankę i urządzili dla mnie specjalną salę w Warsaw Spire, która przypomina wystrój z koncertu zespołu U2. Wiedzą, że jestem wielkim fanem tej grupy od szkolnych lat.

Są więc prawdzie bębny jako żyrandole, gitara, ściany z fotosami z koncertu U2. Bo U2 jest dla mnie bardzo ważny. Identyfikuję się z filozofią życiową tej grupy. Kumple z liceum założyli zespół, do dziś trzymają się razem. A to w świecie rocka nie jest częste.

Pana ulubiony album U2?

Zdecydowanie „The Joshua Tree".

CV

Jarosław Zagórski – z Ghelamco związany od 2007 r. Odpowiada za strategię i rozwój sektora nieruchomości komercyjnych firmy oraz nadzór nad realizacją projektów. Ma ponad 16-letnie doświadczenie na polskim rynku nieruchomości biurowych. Wcześniej pracował w PricewaterhouseCoopers Nieruchomości, Cushman & Wakefield, Healey & Baker Polska, CB Richard Ellis.

"Rz:" Udało się panu to, w co wiele osób nie wierzyło.

Jarosław Zagórski, dyrektor handlowy i rozwoju Ghelamco Poland:

Pozostało 99% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO