Potężne trzęsienie ziemi, które 12 stycznia zdewastowało zachodnią część wyspy Haiti i spowodowało śmierć 250 tys. ludzi, może się powtórzyć. Wstrząsy nie rozładowały napięcia wzdłuż uskoku przebiegającego tuż obok Port-au-Prince, stolicy państwa Haiti. Tak wynika z badań prowadzonych przez dwa niezależne zespoły amerykańskich geofizyków. Wcześniej trafnie przewidzieli oni nadchodzące wstrząsy i ostrzegali przed katastrofą władze tego kraju.
To styczniowe miało siłę (magnitudę) 7 w skali Richtera. Nadchodzące może być jeszcze silniejsze – uważają naukowcy.
Zaskakujące i niepokojące ustalenia to efekt prac prowadzonych przez prof. Erica Calais z Uniwersytetu Purdue w stanie Indiana oraz Carol Prentice z amerykańskiej Służby Geologicznej. Dokładną relację z tych badań publikuje internetowe „Nature Geoscience”.
[srodtytul]Brakujące półtora metra[/srodtytul]
Naukowcy, można powiedzieć rutynowo, badali efekty silnego trzęsienia ziemi ze stycznia tego roku. W tym celu posługiwali się obserwacjami satelitarnymi, danymi z systemu GPS, precyzyjnymi pomiarami laserowymi, radarowymi i – oczywiście – badaniami terenowymi na miejscu. Chcieli sprawdzić przesunięcia ziemi powstałe po styczniowej katastrofie wywołanej aktywnością w rejonie uskoku Enriquillo-Plantain Garden. A przynajmniej tak wówczas myśleli. Okazało się jednak, że źródła wstrząsów trzeba szukać gdzie indziej.