W czwartek o godzinie 13 Szwedzka Akademia ogłosi, kto jest laureatem literackiej Nagrody Nobla. Werdykt tradycyjnie odczyta sekretarz Szwedzkiej Akademii Peter Englund.
Pełną oczekiwania atmosferę podsycają plotki i fałszywe przecieki. Na Twitterze pojawiło się konto Petera Englunda, na którym zaprasza do śledzenia newsów. Sekretarz Akademii zapytany przez dziennikarzy, czy to jego dzieło, odpisał: „Nie!!! To czyste oszustwo", i zapowiedział, że podjęto prace nad zamknięciem strony.
Krytycy ze szwedzkiego dziennika „Dagens Nyheter" stawiają w tym roku na pisarzy z Ameryki Północnej. Przypominają, że upłynęło już 19 lat, od kiedy literacki Nobel powędrował za Atlantyk, a jeszcze nigdy do Kanady. Jako faworytów wskazują Kanadyjki: znaną w Polsce autorkę opowiadań Alice Munro i poetkę Anne Carson. Dziennik uważa, że konkurencją dla nich mogą być pomijani przez Akademię od lat amerykańscy prozaicy: Philip Roth i Cormac McCarthy.
Szanse Alice Munro wysoko ocenia znana w Szwecji krytyczka Marie Lundström. Do swoich typów zalicza również imigrantów mieszkających w USA: urodzonego w Sarajewie Aleksandara Hemona i Junota Diaza z Dominikany, laureata Pulitzera z 2008 r. Z kolei u bukmacherów popularnością cieszą się pisarze azjatyccy. Największe firmy Ladbrokes i Unibet stawiają na Harukiego Murakamiego.
Wysoko jest również Mo Yan z Chin (jego najsłynniejsza powieść to „Klan czerwonego sorga"). Co ciekawe, książki Murakamiego znikają z półek pekińskich księgarni, ale nie z powodu ich popularności. To efekt politycznego konfliktu Chin z Japonią o wyspy Sekaku na Morzu Wschodniochińskim.