Verba volant, scripta manet, słowa ulatują, pismo pozostaje... Okazuje się, że ta łacińska sentencja nie jest zgodna z prawdą, pismo także ulatuje, choć bez porównania wolniej, w ciągu kilkuset lat.
Od dawna wiadomo, że erozja papieru ma miejsce, natomiast dopiero niedawno badacze stwierdzili, że towarzyszy jej uwalnianie się specyficznych substancji lotnych. Ludzkie nozdrza je wychwytują. Dla wielu osób, niekoniecznie moli książkowych, ten zapach jest charakterystyczny, nie do pomylenia z żadnym innym – stare księgi pachną... starymi księgami.
Bajecznie droga woń
Wszystkie te substancje chemiczne wzbudzają najwyższy niepokój konserwatorów z British Library, a mają oni o co dbać. Zbiór ten liczy ponad 14 milionów woluminów, z których niektóre są bajecznie cenne. Wiele ma ponad tysiąc lat. Na przykład British Library zakupiła niedawno od brytyjskich jezuitów najstarszą na świecie księgę zachowaną w całości, napisaną w VII wieku po łacinie Ewangelię św. Jana – za 9 milionów funtów. Mając na uwadze wartość zabytkową i antykwaryczną swych zbiorów, konserwatorzy zwrócili się z prośbą o pomoc do firmy Owlstone Nanotech specjalizującej się w wykrywaniu ulatniających się substancji chemicznych, między innymi z bomb i ładunków wybuchowych.
Chemicy z Owlstone Nanotech i konserwatorzy z British Library pracują teraz wspólnie nad urządzeniem i specjalnie do niego dostosowanym programem komputerowym służącym do szybkiego wykrywania i rozpoznawania lotnych składników emitowanych przez wiekowe rozkładające się księgi. Konserwatorzy spodziewają się, że na podstawie analizy tych składników będą w stanie określić zaawansowanie procesu degradacji.