Nowotwory i przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP) są dzisiaj przyczyną co dziesiątego zgonu w Europie. Sytuacja pogorszy się jeszcze w ciągu najbliższych 20 lat – przewidują pulmonolodzy, którzy przyjechali do Barcelony na kongres Europejskiego Towarzystwa Chorób Płuc. U ludzi będących obecnie w średnim wieku dadzą o sobie znać skutki palenia papierosów.
– Profilaktykę i leczenie chorób płuc trzeba będzie radykalnie poprawić, jeżeli chcemy zmniejszyć ich wpływ na jakość życia i obciążenie dla gospodarki – podkreślał prof. Francesco Blasi, prezes towarzystwa.
– Typów chorób płuc jest ponad 40. Śmiertelność na skutek takich jak idiopatyczne włóknienie płuc czy międzybłoniak opłucnej stale rośnie – ostrzega prof. Richard Hubbard z Uniwersytetu Nottingham w Wielkiej Brytanii. – A inwestycje w badania nad rakiem płuc wynoszą dziś około jednej trzeciej tego, co przeznaczane jest na badania raka piersi, połowę tego, co na raka jelita grubego i białaczki, mimo że rak płuc zabija więcej ludzi rocznie niż te wszystkie trzy rodzaje nowotworów razem wzięte.
Europejskie Towarzystwo Chorób Płuc opublikowało dokument „Biała księga chorób płuc”, który przynosi najnowsze dane opracowane na podstawie badań WHO.
– Na tle Europy wypadamy różnie. Polską specyfiką jest np. to, że ciągle częściej niż w krajach Zachodu występuje u nas gruźlica. Polska należy również do krajów o najwyższych współczynnikach zapadalności i umieralności na raka płuc. Jednak najczęstszą chorobą płuc w Polsce jest przewlekła obturacyjna choroba płuc. Choruje na nią około 2 mln osób. Choroba często prowadzi do inwalidztwa i powoduje od 15 do 20 tys. zgonów rocznie – mówi „Rz” prof. Paweł Śliwiński, kierownik IV Kliniki Chorób Płuc Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie. – Chciałbym zaznaczyć, że wpływ POChP na śmiertelność pacjentów jest niedoszacowany. Nie zawsze lekarze rozpoznawali ją właściwie i jako przyczynę zgonów podają inne choroby, np. astmę.