Niemal co dziesiąty człowiek na świecie ma poważne myśli samobójcze. 2,7 proc. przyznaje, że podniosło rękę na swoje życie. To dane pochodzące z badania, którym objęto aż 85 tys. osób z 17 państw leżących na niemal wszystkich kontynentach. Przeprowadzili je naukowcy z Harvard University i Światowej Organizacji Zdrowia. To największe tego typu badanie na świecie.
– Nasze prace wskazują, że samobójcze myśli i zachowania są bardziej powszechne, niż mogłoby się wydawać. A także, że bez względu na szerokość geograficzną czynniki ryzyka są bardzo do siebie podobne – mówi prof. Matthew Nock, psycholog z Harvard University, główny autor pracy. Jej wyniki ukazały się w piśmie „British Journal of Psychiatry”.
Ryzyko popełnienia samobójstwa zwiększa młody wiek (18 – 34 lata), słabe wykształcenie, wolny stan cywilny oraz zaburzenia psychiczne. W rezultacie pozbawienie się życia jest jedną z głównych przyczyn śmierci ludzi w przedziale wiekowym 15 – 44 lat.
– W niemal wszystkich krajach zauważyliśmy prawidłowość polegającą na znacznym wzroście myśli samobójczych u osób w okresie dojrzewania i we wczesnej dorosłości – tłumaczy prof. Nock. Największe zagrożenie odebrania sobie życia następuje w ciągu roku od pojawienia się myśli samobójczych. W tym czasie dokonuje się 60 proc. zamachów. Największe zagrożenie jest wówczas, kiedy myślom towarzyszy plan uśmiercenia siebie. W takiej sytuacji prawdopodobieństwo próby samobójczej wynosi ponad 50 proc.
Mimo że z grubsza problem samobójstw wygląda na świecie podobnie, to naukowcy zauważyli pewne różnice wynikające z sytuacji ekonomicznej. W wysoko rozwiniętych państwach, takich jak Stany Zjednoczone, w większym stopniu istotnym czynnikiem ryzyka są zaburzenia nastroju (np. depresja). Podczas kiedy w państwach słabo rozwiniętych zamachy na własne życie znacznie częściej wiążą się z używaniem alkoholu, narkotyków czy brakiem kontroli impulsywnego zachowania.