„Eugenika – walka ze zwyrodnieniem rasy” – tak brzmi tytuł ekspozycji, nad którą patronat medialny sprawuje „Rzeczpospolita”. Kwestia eugeniki była do niedawna w Polsce tematem tabu, warszawska wystawa przełamuje milczenie.
Nazwa tej dziedziny wywodzi się z greckiego „eugenes” – dobrze urodzony. Pojęcie wprowadził w roku 1883 sir Francis Galton, notabene kuzyn Karola Darwina. Idea brzmiała z pozoru niewinnie, dotyczyła selektywnego rozmnażania zwierząt lub ludzi, aby z pokolenia na pokolenie ulepszać gatunki.
Trzy dekady później w Europie i Stanach Zjednoczonych pojawiły się ruchy eugeniczne skupiające statystyków, psychologów, psychiatrów, antropologów, działaczy społecznych i feministki.
Eugenicy dążyli do stygmatyzacji i prawnej dyskryminacji ludzi. Wartościowali ich według takich kryteriów jak: zdrowie, wykształcenie, majątek. Wskazywali na obciążenia budżetu państwa opieką nad nieuleczalnie chorymi, niedorozwiniętymi, kalekami, starcami. W latach 30. XX wieku (okres światowego kryzysu ekonomicznego) eugenicy lansowali pomysł sterylizacji osób „małowartościowych”.
W Polsce wszystkie projekty ustaw eugenicznych zostały odrzucone