[b]Rz: Telewizja wyświetla reklamę „zdrowych, wręcz świętych” chipsów, które zawierają o 65 proc. tłuszczu mniej niż zwyczajne chrupki. Czy chipsy mogą być zdrowe?[/b]
doc. dr hab. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska: Żadne chipsy nie są święte. Polskie badania opublikowane w lutym tego roku pokazują, że jedzenie ich powoduje wzrost poziomu akrylamidu, toksycznej substancji prowadzącej do rozwoju miażdżycy i nowotworów. Powstaje ona podczas smażenia ziemniaków. Ponadto przekąska zawiera dawkę tłuszczu wielokrotnie przekraczającą dzienne normy. Moim zdaniem dzieci nie powinny jadać chipsów i frytek częściej niż raz w miesiącu.
[b]A co z przekąskami typu light?[/b]
Te „zdrowsze chipsy” są pod pewnym względem gorsze niż zwykłe: dają przyzwolenie na jedzenie produktów, które z zasady nie są zdrowe. Zresztą wszystkie potrawy light są dla nas niekorzystne. Dlaczego? Bo przez nie tracimy samokontrolę. Tymczasem jeśli odejmujemy z danego produktu 20 proc. tłuszczu, to musimy go czymś zastąpić, np. 20 proc. węglowodanów. Nie zmniejszamy więc kaloryczności posiłku, ale zamieniamy jedne kalorie na drugie. Zamienił stryjek siekierkę na kijek.
[b]Przeciętnemu Polakowi trudno się domyślić, że zjadając przekąskę, przekracza dopuszczalną dzienną dawkę tłuszczu w diecie.[/b]