Szkielety 80 zawodników, którzy zakończyli życie na oczach rozgorączkowanych widzów około 2 tysięcy lat temu, odkryli w Yorku (Yorkshire) badacze z University of Central Lancashire. Badaniami kieruje prof. Michael Wysocki.
Szkielety na tym niezwykłym cmentarzysku zachowały się w bardzo dobrym stanie, dzięki czemu antropolodzy ustalą precyzyjnie, z powodu jakich obrażeń ludzie ci stracili życie. Wszystkie odkopane szkielety należały do mężczyzn w wieku od 19 do 23 lat, wysokich (przeciętnie 180 cm wzrostu), bardzo mocno zbudowanych. Noszą one ślady potężnych ran – na kończynach, żebrach, czaszkach. Wiele głów zostało odciętych od tułowia.
Z tego względu archeolodzy sądzili początkowo, że odkryli cmentarzysko, na którym pochowano ofiary jakiejś masowej egzekucji lub traconych złoczyńców czy może mieszkańców pacyfikowanych osad (akcje takie były wówczas na porządku dziennym).
Jednak już wstępna analiza antropologiczna i medyczna odkopanych szkieletów skłoniła ich do zmiany zdania. Na wielu kościach zachowały się bardzo głębokie ślady po ugryzieniach lwów i tygrysów. Tego rodzaju pojedynki człowieka z drapieżnikiem, w północnej Anglii, w czasach panowania rzymskiego, mogły mieć miejsce tylko na arenie podczas igrzysk, w których występowali gladiatorzy. – W tym okresie Anglia była zależna politycznie, gospodarczo i militarnie od Rzymu, zwyczaje i kultura rzymska głęboko przeniknęły społeczeństwo Anglii, w takich miastach jak Londyn, York, Chester budowano drewniane amfiteatry i areny na wzór kamiennych z Rzymu i z całej strefy śródziemnomorskiej – wyjaśnia prof. Michael Wysocki.
Archeolodzy, współpracując z antropologami i biegłymi w dziedzinie medycyny sądowej, ustalili, że większość spośród pochowanych na cmentarzysku w Yorku zginęła z powodu ran zadanych włócznią, toporem, mieczem. Analiza antropologiczna ujawniła, że byli to mężczyźni pochodzenia afrykańskiego, azjatyckiego i Europejczycy. Część z nich pochowano starannie, wyposażono ich na drogę pośmiertną w dobrej jakości broń i szaty. Świadczy to o tym, że za życia zasłużyli na uznanie.