Niezwykłego odkrycia dokonano w jaskini Sibudu na południe od Durbanu w Republice Południowej Afryki. Archeolodzy znaleźli w niej ślady po czterech ogniskach, w których zachowała się skawalona ochra. Zespołem z Instytutu Ewolucji Człowieka Uniwersytetu Witwatersrand w Johannesburgu kierowała prof. Lyn Wadley.
Ochra to barwnik naturalny, zawierający dużo tlenków żelaza. Może mieć wiele kolorów – brązowy, żółty, różowy, pomarańczowy, fioletowy, czerwony. Badacze z Uniwersytetu Witwatersrand odkryli, że ludzie z gatunku Homo sapiens nie zadowalali się jej naturalną postacią, ale poddawali ją obróbce. Wypalali w ognisku, w temperaturze ok. 250 st. Celsjusza i mieszali z popiołem ogniskowym powstałym ze spalania drewna. To umożliwiło datowanie metodą węgla radioaktywnego C14. Ten sposób uzyskiwania barwników stosowano już 58 tys. lat temu. W jaskini Sibudu archeolodzy odkopali 8 tys. bryłek ochry.
– Sporządzono je w krótkim czasie, nie trwało to tysiące lat, toteż można mówić o magazynie farby, który służył wytwórcom i na wymianę – uważa prof. Francesco d’Errico z Universite de Bordeaux.
– Po zmieszaniu z tłuszczem zwierzęcym, ochra łatwo przylegała do wyprawionych zwierzęcych skór, z których sporządzano odzież, a także do ciała, krzemiennych grotów mocowanych do strzał i włóczni – wyjaśnia prof. Lyn Wadley.
Właśnie takie ślady na narzędziach z tego okresu znaleźli współpracownicy prof. Wadley. Stąd wniosek, że barwniki były podstawowym elementem kultury już w głębi epoki kamienia.