Władze USA odtrąbiły już zwycięstwo w walce z zanieczyszczeniem Zatoki Meksykańskiej. Narodowa Administracja Oceanu i Atmosfery USA (NOAA) opublikowała raport podsumowujący skutki tej największej w dziejach USA katastrofy ekologicznej. Większość ropy, jaka wypłynęła z uszkodzonej platformy, została już unieszkodliwiona przez służby ratownicze i samą przyrodę. W raporcie czytamy, że w wodach zatoki znajduje się jeszcze ok. 199 mln litrów ropy z 650 mln, które wyciekły od kwietnia.
[srodtytul]Raport mało rzetelny[/srodtytul]
– Myślę, że mogę bezpiecznie powiedzieć, że te czarne scenariusze, o jakich mówiliśmy przez ostatnie miesiące, na szczęście się nie sprawdziły – powiedział rzecznik Białego Domu Robert Gibbs.
Dokument wydany przez NOAA podaje stosunkowo precyzyjne dane: jedna czwarta ropy, która wyciekła do oceanu, wyparowuje i rozpuszcza się sama w wodzie. Pozostała jedna szósta rozprasza się w sposób naturalny. Mniej więcej taka sama część spalana jest i rozpraszana przez służby ratownicze oraz zbierana z powierzchni morza.
– Rozłożona ropa nie będzie już zagrażała zatoce – powiedziała dr Jane Lubczenko, administrator NOAA. – Ropa ulega biodegradacji, a w efekcie pozostaje woda i dwutlenek węgla.