Naukowcy wskazują winnego, a raczej winną anomalii pogodowych na dwóch półkulach: chodzi o zjawisko La Nina (po hiszpańsku: dziewczynka). Pod tą niewinnie brzmiącą nazwą kryją się potężne procesy atmosferyczne rodzące się z wahań temperatury wód Pacyfiku.
W różnym stopniu wpływają one na pogodę na całym globie. Tym razem La Nina jest odpowiedzialna za zjawiska oddalone od siebie o 15 tys. kilometrów. Australia zmaga się z cyklonem większym niż słynna Katrina, a Stany Zjednoczone ogarnął istny „stormageddon”, jak w nawiązaniu do tytułu katastroficznego filmu zaczęto nazywać śnieżną burzę, która sparaliżowała 30 stanów.
[srodtytul]Niegrzeczna dziewczynka[/srodtytul]
La Nina to zjawisko słabsze niż słynne El Nino i wywołujące przeciwny efekt: temperatura na Ziemi się obniża. La Nina pojawia się co trzy – pięć lat i trwa ok. roku. Polega na ociepleniu wód na zachodzie Pacyfiku, u wybrzeży Australii.
Z kolei na wschodzie (w sąsiedztwie Ameryki Południowej) i w centralnej części oceanu woda się ochładza. Towarzyszą temu silne wiatry.