Leszek Borysiewicz: Szlachcic z Podlasia zwycięża nowotwory

Polski uczony Leszek Borysiewicz to wynalazca jednej ze szczepionek przeciwko rakowi szyjki macicy. W Polsce to postać prawie nieznana.

Publikacja: 16.04.2019 22:40

Leszek Borysiewicz: Szlachcic z Podlasia zwycięża nowotwory

Foto: materiały prasowe

Lekarz, biolog, immunolog, a po godzinach – malarz. Kierował uniwersytetem w Cambridge i szpitalem w Gambii. Brytyjski szlachcic, ale przede wszystkim Polak z korzeniami z Podlasia. To profesor Leszek Borysiewicz, postać poza wąskimi kręgami naukowców prawie nieznana. A przecież zarówno osiągnięcia naukowe, jak i przewodniczenie jednej z najbardziej prestiżowych uczelni na świecie powinny czynić go postacią sławną nie tylko na Wyspach, ale i w Polsce. Dotychczas nie uczyniły.

Tytuł za walkę z wirusem

Jako naukowiec i lekarz Leszek Borysiewicz zajmuje się immunologią wirusów, chorobami zakaźnymi, nowotworami złośliwymi indukowanymi wirusami. Za swoją działalność otrzymał wiele nagród, ale najbardziej znaczącym wyróżnieniem było nadanie mu w 2001 roku tytułu szlacheckiego. Królowa Elżbieta II uhonorowała go w ten sposób za wynalezienie szczepionki przeciw wirusowi brodawczaka ludzkiego, będącego przyczyną raka szyjki macicy. Przy czym jego wynalazek służy kobietom już zarażonym wirusem, a nie tylko profilaktycznie.

Borysiewicz, a raczej Sir Leszek Borysiewicz przyznaje, że nie wie, kto wnioskował o to wyróżnienie, zresztą pewnie nigdy się nie dowie. – System brytyjski jest taki, że nikt nigdy nie będzie wiedział, kto mnie zgłosił, poza komitetem królowej – przyznaje profesor.

W Cambridge i w Afryce

Brytyjski tytuł szlachecki otrzymało poza Borysiewiczem niewielu Polaków. Ale nikt z naukowców z polskimi korzeniami nie stanął na czele tak prestiżowego uniwersytetu jak Cambridge. A profesor Borysiewicz był w latach 2010-2017 jego wicekanclerzem, które to stanowisko odpowiada funkcji rektora (kanclerzem jest zwykle osoba mianowana przez monarchę, ale faktycznie uczelnią kieruje wicekanclerz).

Sam Borysiewicz traktował tę funkcję z dystansem i wyjaśnia, że o nominacji nie decydują w tym przypadku osiągnięcia naukowe, ale kompetencje do zarządzania uczelnią, w tym jej finansami. – Mamy [w Cambridge – red.] dużo osób, które otrzymały Nagrodę Nobla i można powiedzieć, ze są to dużo lepsi akademicy ode mnie, ale może nie mieli doświadczenia w prowadzeniu takiej instytucji, jaką jest uniwersytet – wyjaśnia Borysiewicz.

Profesor nie ukrywa swoich polskich korzeni. Urodził się w 1951 roku w Cardiff jako syn polskich emigrantów, którzy osiedlili się w Wielkiej Brytanii po II wojnie światowej. Jego ojciec Jan Borysiewicz urodził się w Dąbrówkach k. Wasilkowa na Podlasiu, w czasie wojny był żołnierzem armii gen. Władysława Andersa i przeszedł cały jej szlak bojowy, walcząc m.in. pod Monte Cassino. Matka – Zofia Borysiewicz – urodziła się w Suwałkach, również walcząc w armii gen. Andersa. Oboje rodzice przeszli bolesne doświadczenie zesłania na Syberii.

Być może właśnie przeżycia rodziców sprawiły, że Leszek Borysiewicz w swojej karierze też nie bał się trudnych wyzwań. Nie zamknął się w laboratorium, ale pracował również w szpitalach. I to nie zawsze w luksusowych warunkach. W 1986 roku przez sześć miesięcy prowadził dwa szpitale w Gambii, objętej wówczas wojną. – To były ciężkie czasy. Trzeba było się szybko dostosować do tego, brak było niektórych potrzebnych lekarstw – wspomina Borysiewicz. I przyznaje, ze afrykańskie doświadczenia zmieniły jego filozofię podejścia do badań naukowych. Jego zdaniem, trzeba się skupiać na odkrywaniu nowych metod leczenia i transferu ich w rejony, gdzie są najbardziej potrzebne. I to, jego zdaniem jest ważniejsze, niż najwspanialsze technicznie medyczne odkrycia. – Lekarstwo, którego stosowanie kosztuje tysiąc dolarów tygodniowo, nie pomoże ludziom żyjącym za mniej niż dwa dolary dziennie – przypomina Leszek Borysiewicz.

Trzy czwarte z nadzieją

Jak się zostaje wybitnym naukowcem? Być może kluczem do sukcesu jest poszukiwanie własnej prawdy, a nie tylko korzystanie z cudzych osiągnięć. Koledzy z uczelni mawiali o nim „you are the best doubting Thomas” (ang. jesteś najlepszym niewiernym Tomaszem), komentując jego dociekliwość. - Zawsze trzeba ocenić prawdę oryginalną, odkrytą przez siebie, a nie to co ktoś inny ustalił – mawia sam Borysiewicz.

Choć dziś profesor jest już teoretycznie emerytem, to nie zaniechał pracy naukowej, zwłaszcza nad nowotworami. Szefuje fundacji Cancer Research UK, z rocznym budżetem powyżej 500 mln funtów rocznie. – Naszą ambicją jest, aby do 2034 roku trzy na cztery osoby żyły dłużej niż 10 lat od momentu zdiagnozowania raka – snuje plany Borysiewicz i przyznaje, ze dziś w Wielkiej Brytanii tylko połowa pacjentów z rakiem ma szansę przeżyć dłużej, niż dekadę. Ale przyznaje też, że na działalności fundacji może położyć się cieniem Brexit. Cancer Research UK współpracuje bowiem z wieloma naukowcami w innych krajach europejskich, a bez wymiany informacji z nimi badania będą trudniejsze.

Profesor Borysiewicz bywa w Polsce, nie tylko prywatnie i nie tylko w sprawach badań nad rakiem. Ostatnio odwiedził Puszczę Białowieską, interesując się sprawami plagi kornika i późniejszego sporu o jej wycinkę. Nieoficjalnie wiadomo, że może to oznaczać początek szerszych prac badawczych nad przyczynami tej plagi. Mieliby ją przeprowadzić naukowcy z Uniwersytetu w Białymstoku wespół z jedną z wielu brytyjskich instytucji naukowych, z którymi współpracuje Sir Borysiewicz.

Wszystkie przytoczone tu wypowiedzi pochodzą z wydanego właśnie wywiadu rzeki „Nie tylko o nauce, rozmowy z Profesorem sir Leszkiem Borysiewiczem”. Przeprowadził go dr hab. Sławomir Presnarowicz, profesor Uniwersytetu w Białymstoku, a prywatnie pasjonat historii Podlasia i autor wielu publikacji o tych stronach Polski. – Poznałem Sir Leszka Borysiewicza przy okazji prac nad biografią jego ojca Jana. Uznałem, że warto przybliżyć tę postać –powiedział „Rzeczpospolitej” prof. Presnarowicz.

Książka jest dostępna w wydawnictwie Uniwersytetu w Białymstoku (np. przez stronę internetową).

 

Lekarz, biolog, immunolog, a po godzinach – malarz. Kierował uniwersytetem w Cambridge i szpitalem w Gambii. Brytyjski szlachcic, ale przede wszystkim Polak z korzeniami z Podlasia. To profesor Leszek Borysiewicz, postać poza wąskimi kręgami naukowców prawie nieznana. A przecież zarówno osiągnięcia naukowe, jak i przewodniczenie jednej z najbardziej prestiżowych uczelni na świecie powinny czynić go postacią sławną nie tylko na Wyspach, ale i w Polsce. Dotychczas nie uczyniły.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Człowiek poznał kolejną tajemnicę orangutana. Naczelny potrafi się leczyć
Nauka
Czy mała syrenka musi być biała?
Nauka
Nie tylko niesporczaki mają moc
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił