Antropolodzy nie kwestionują, że przyjęcie pozycji wyprostowanej stanowiło przełomowy moment w ewolucji człowieka. Nie ma natomiast wśród badaczy jednomyślności co do czynników, jakie o tym zadecydowały.
Spór na ten temat trwa od czasów Darwina, który twierdził, że dwunożność była koniecznym skutkiem uwolnienia górnych kończyn przydatnych do używania narzędzi. W ten sposób ręce zajęte pracą utraciły lokomocyjne zdolności.
Skorzystał mózg
W regionie Afar w Etiopii, w pobliżu miejsca, gdzie odkopano szkielet słynnej Lucy, australopiteka sprzed 3,2 mln lat, znaleziono także szczątki Adripithecus ramidus(Ardi), istoty praludzkiej żyjącej 4,4 mln lat temu.
Ardi miał 120 cm wzrostu, chodził już w postawie wyprostowanej, podobnie jak młodsza o 1,2 mln lat Lucy, ale jego budowa anatomiczna nie pozwalała mu jeszcze na odbywanie długich marszów na dwóch kończynach, miał zbyt płaskie stopy, wciąż był w stanie poruszać się po drzewach, choć już nie tak zwinnie jak szympansy, natomiast bez porównania lepiej od nich manipulował narzędziami, używając do tego górnych kończyn. Co spowodowało, że Ardi, praprzodek człowieka, stanął na stałe na dwóch kończynach?
Z najnowszą teorią na ten temat wystąpili naukowcy z brytyjskiego Uniwersytetu w York. Zespołem kieruje dr Isabelle Winder, informacje o tym zamieszcza prestiżowe pismo poświęcone prehistorii „Antiquity". Brytyjscy naukowcy dokładnie analizowali anatomię ludzkiej stopy oraz typ środowiska, w jakim ewoluowały hominidy.