Odkrycia dokonali naukowcy z brytyjskiego Uniwersytetu w Durham oraz z British Museum. Zespołem kierowała dr Michaela Binder. Wiadomość o tym zamieszcza pismo PLOS ONE.
Naukowcy w ubiegłym roku wydobyli z grobu bardzo dobrze zachowany szkielet. Grób znajdował się w mieście Amara, na lewym brzegu Nilu, na terenie obecnego północnego Sudanu, 750 km na południe od Chartumu, pomiędzy II i II kataraktą. Amara była miastem już w starożytności, miasto rozciągało się na obu brzegach Nilu (część na prawym brzegu nosi nazwę Amara Wschodnia).
W grobie przetrwał szkielet młodego mężczyzny, który zmarł około 3200 lat temu. Jego wiek w chwili zgonu określono na 25 - 35 lat. Badanie biochemiczne kości wykazało, że człowiek ten należał do wyższych warstw społeczeństwa, nigdy nie cierpiał głodu, jego dieta była urozmaicona.
Z kolei badania radiograficzne ujawniły liczne uszkodzenia na łopatkach, obojczykach, żebrach, kościach ramieniowych, udowych, miednicy. Wskazują one niedwuznacznie, że w organizmie tego człowieka rozwijał się złośliwy nowotwór z przerzutami, atakował on tkanki miękkie.
- Wykonane przez nas analizy, kształt małych uszkodzeń wykrytych na kościach wskazuja, że mogły powstać tylko pod wpływem rozwijającej się tkanki nowotworowej, choć oczywiście nie udało się ustalić, jaki był to rodzaj nowotworu. Nie ma także pewności co do tego, czy nowotwór był bezpośrednią przyczyną zgonu tego mężczyzny, ani co go wywołało. Możemy brać pod uwagę takie czynniki rakotwórcze jak na przykład dym ogniska podsycanego drewnem, czynniki genetyczne, choroba zakaźna wywołana przez pasożyty - wyjaśnia dr Michaela Binder.