To brzmi jak cud — sparaliżowani ponownie ruszają nogami i mają w nich czucie. Wszystko dzięki stymulacji elektrodami podczas ćwiczeń. Naukowcy wprawdzie nie wiedzą jaki mechanizm kryje się za tym sukcesem, ale już wiadomo, że będą prowadzić kolejne eksperymenty.
Wszystko zaczęło się w 2009 roku. Claudia Angeli z Kentucky Spinal Cord Research Center Uniwersytetu w Louisville zauważyła, że jeden z jej pacjentów wykazuje zdecydowaną poprawę, gdy podczas ćwiczeń jego rdzeń kręgowy jest stymulowany impulsami elektrycznymi. Elektrody — w postaci implantu — trzeba było umieścić pod skórą pacjenta.
Sprawa Roba Summersa — bo tak nazywa się pierwszy pacjent — była dla naukowców zagadką. Na tyle frapującą, że postanowili zorganizować oddzielny program badań. Bierze w nim udział jeszcze trzech pacjentów. Wszyscy są sparaliżowani od klatki piersiowej w dół. Normalnie poruszają się na wózkach inwalidzkich. Nie są samodzielni. Wysiłki w celu przywrócenia im odrobiny dawnej sprawności opisuje magazyn „Brain".
W badaniach prowadzonych przez amerykańskich specjalistw do Summersa dołączyli: 29-letni Dustin Shillcox (wypadek samochodowy w 2010 roku), Kent Stephenson i Andrew Meas. Shillcox zaledwie kilka dni po wszczepieniu implantu mógł poruszać stopą. Pierwszy raz od wypadku.
- To było bardzo emocjonujące. Odzyskałem nadzieję — mówi Shillcox, który aby dodać sobie wiary nosi koszulkę Supermana. Trenuje co najmniej godzinę w domu albo pod okiem specjalistów w laboratorium. — Przyszłość niesie takim ludziom jak ja wielką obietnicę.