Coś takiego można było dotąd obejrzeć tylko w filmach. Po założeniu specjalnego kasku albo okularów do wirtualnej rzeczywistości człowiek sterował awatarem – poruszał jego ciałem, widział świat jego oczami.
Teraz to samo można zrobić, odwiedzając laboratorium Yifei Chaia w Imperial College London. Do „zabawy" potrzebne są dwie osoby. Jedna jest „dowódcą" i panuje nad ciałem drugiej osoby – awatara.
Za wrażenia wizualne odpowiada Oculus Rift – obraz w okularach zmienia się, gdy ruszamy głową. Kamery są przymocowane na głowie, na wysokości oczu drugiej osoby.
Sprytnie rozwiązano problem odwzorowania ruchów. „Dowódca" jest obserwowany przez kamery Kinect – dodawane do konsoli Microsoft Xbox. Każdy ruch ciała jest rejestrowany, a na tej podstawie komputer tworzy trójwymiarową rekonstrukcję człowieka. Na ciele awatara naukowcy przyklejają zaś elektrody mogące wywoływać mimowolne skurcze mięśni. Komputer uruchamia je w takiej kolejności, aby wymusiły ułożenie ciała zarejestrowane przez kamery Kinect. W ten sposób, jeżeli kontroler podniesie rękę do twarzy, ten sam ruch – i to bez udziału woli – wykona żywy awatar.
Wrażenie przeniesienia się do ciała innej osoby jest piorunujące – relacjonują ochotnicy, którzy wypróbowali już system Chaia. Jeżeli spojrzymy w dół – okulary wyświetlą nam trójwymiarowy obraz „z oczu" innego człowieka. Jeżeli podniesiemy rękę – zobaczymy dłoń innego człowieka zbliżającą się do naszej twarzy.