Podczas obradującego w Koror (Mikronezja) 45. Forum Wysp Pacyfiku i Mikronezji przedstawiciele 16 wyspiarskich krajów wystąpili z dramatycznym apelem o pomoc skierowanym do państw uprzemysłowionych.
Najbardziej zagrożone są państwa: Vanuatu, Palau, Tuvalu i Kiribati. Prezydent tego ostatniego wystąpił z propozycją przeniesienia całej populacji Kiribati do Nowej Zelandii, Australii lub na Fidżi. Państwo to położone na wyspach koralowych zajmuje powierzchnię 811 km kw. Większość wysepek wznosi się nie wyżej niż pięć metrów nad powierzchnię oceanu. Wzrost poziomu wody sprawi, że fale będą się przez nie przelewały, czyniąc je praktycznie niezdatnymi do zamieszkania.
Populacja Kiribati to tylko 102 tys. osób, ale Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców alarmuje, że skutkiem rosnącego poziomu wód będzie to, że do końca stulecia 250 mln ludzi straci – dosłownie – grunt pod nogami.
Ostrzeżenie to ma podstawy naukowe. Badacze z Uniwersytetu w Kopenhadze sporządzili model komputerowy, z którego wynika, że wzrost poziomu oceanów wyniesie do końca stulecia 59 cm. Jeszcze gorzej wygląda to w najnowszej symulacji badaczy z Uniwersytetu w Bristolu. Skorzystali oni z wiedzy 26 naukowców badających topnienie pokrywy lodowej. Przedstawili im w 2010 i 2012 roku kwestionariusz dotyczący tego zagadnienia. Na podstawie uzyskanych informacji sporządzili prognozę, z której wynika, że poziom oceanów może wzrosnąć od 33 do 132 cm, ale z 90-proc. prawdopodobieństwem wzrost wyniesie 62 cm.
– Spowoduje to nie tylko utratę 80 proc. atolu Majuro w archipelagu Wysp Marshalla, zagładę wyspiarskich państw oceanicznych, będą one jedynie pierwszymi ofiarami. Zjawisko to spowoduje już pod koniec XXI stulecia utratę ?6 proc. powierzchni Holandii czy 17,5 proc. Bangladeszu – ostrzegł Tommy Remengesau, prezydent Palau, podczas 45. Forum Wysp Pacyfiku i Mikronezji.